Z lewej Michał Świącik. fot. Grzegorz Misiak/media społecznościowe Włókniarza
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bez medalu kończy tegoroczny sezon drużyna Tauron Włókniarza Częstochowa. Jest to ogromna porażka dla całego klubu, jednakże mierzyli się oni z wieloma problemami, które nie pozwalały im pokazać pełni potencjału. Po przegranym dwumeczu o brąz przed kamery wyszedł prezes Michał Świącik, rozliczając sztab szkoleniowy.

 

„To już jest koniec, nie ma już nic”. Tymi słowami kultowej piosenki możemy podsumować tegoroczny sezon Tauron Włókniarza Częstochowa. Drużyna na papierze miała prawo bić się nawet o złoto, jednakże nie wszystko poszło po ich myśli i ostatecznie polegli w starciu o brąz z toruńskimi Aniołami.

– Na początku chciałbym przeprosić kibiców, bo nie tak to miało być. Założenia były kompletnie inne, więc kieruję duże, duże przeprosiny dla kibiców, bo oczekiwania zarządu były zdecydowanie wyższe. Czuję żal i smutek wewnętrzny. To nie jest tak, że jest się tylko prezesem. Jestem również kibicem i wywodzę się z tego środowiska – mówił rozgoryczony prezes Włókniarza, Michał Świącik na antenie Eleven Sports 2.

Działacz klubu spod Jasnej Góry przepraszał kibiców w pomeczowym wywiadzie. W rozmowie poddał pod wątpliwość motywację swoich zawodników w przegranym meczu na Motoarenie w Toruniu.

– Mogę tylko przeprosić za postawę niektórych zawodników w ostatnim okresie. Ja nie mogę z pozycji zarządu wchodzić w pewne sprawy, bo po to jest pion sportowy, żeby rozwiązywać pewne problemy. Niektórzy zawodnicy nie mogą się dogadać jeszcze ze sprzętem, ale mecz w Toruniu dobitnie pokazał, że niektórzy zawodnicy nie potrafili się do końca zmobilizować na te mecze – zarzucał.

Rzeczą jasną jest, że o wiele więcej oczekiwało się przede wszystkim od Mikkela Michelsena, Kacpra Woryny, a również i od Jakuba Miśkowiaka i Maksyma Drabika. Najlepiej na ich tle wypadł Leon Madsen, lecz i Duńczyk miewał częste wpadki. Prezes biało-zielonych dawał do zrozumienia, iż obecny sztab szkoleniowy z Lechem Kędziorą na czele nie sprostał oczekiwaniom.

– Powiem tak. Przepraszam, ale z drugiej strony mam złość co do niektórych. Być może zawodników, ale też może osób, które są odpowiedzialne od strony sportu, aby niektóre problemy próbować rozwiązać, bo pion sportowy nie powinien działać wyłącznie w parku maszyn. Jeżeli jakiś team ma problemy, to powinno się pomóc je rozwiązać poza torem. Jeżeli są problemy sprzętowe lub ze zdrowiem, to się oczekuje, żeby ci ludzie starali się im pomóc dojść z powrotem do tej dyspozycji – tłumaczył.

– Jak widzę, to co niektórych to przerosło w tym sezonie. Jeszcze raz przepraszam serdecznie kibiców za to co się stało. Z ubolewaniem przyjąłem to od pani, że nikt nie chce podejść do mikrofonu. Zrobimy wszystko w okresie jesienno-zimowym, żeby nie tylko zawodniczo, ale też cały pion wzmocnić na dużo wyższy poziom – przekazał.

Przed meczem Lech Kędziora powiedział, że pożegna się po sezonie ze swoim stanowiskiem. Tych informacji nie potwierdził jednak Świącik. – Jesteśmy przed rozmową, przed spotkaniem sztabu szkoleniowo-sportowego, gdzie jest kilka osób. Wtedy będziemy o tym wszystkim rozmawiać. Na pewno nie możemy tego zostawić na takim poziomie jaki jest teraz, bo to jest niedopuszczalne – zakończył.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Dominik Kubera: Złoto DMP nigdy mi się nie znudzi. To sezon trudny, ale dobry (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Mocne słowa prezesa Sparty! Zrugał Woffindena! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)