Szymon Woźniak Foto: Tomasz Przybylski // GESS.PL
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Okres zimowy to dla żużlowców czas intensywnych przygotowań do żużlowych zmagań. Część zawodników przyznaje nawet, że w trakcie sezonu „odpoczywają”, ponieważ zimą natłok obowiązków oraz treningów jest nich bardziej wykańczający niż sama jazda. Przygotowanie fizyczne stanowi jednak podstawę do tego, by w żużlu myśleć o jakichkolwiek osiągnięciach.

 

Szymon Woźniak w rozmowie z speedwayekstraliga.pl wytłumaczył, w jaki sposób wygląda u niego proces przygotowania się do sezonu. Podkreśla on wagę treningu uzupełniającego, który pozwala mu na utrzymanie optymalnej formy fizycznej przez cały rok.

– Trening uzupełniający jest dla mnie istotny zarówno w sezonie jak i poza nim. W trakcie sezonu pozwala mi utrzymać dobrą formę, ponieważ sezon jest wymagający i trudny, a to co wypracowuje się zimą nie zawsze wystarcza na to, by czerpać z tego korzyści na motorze przez cały sezon stąd w jego trakcie trening uzupełniający jest dla mnie bardzo istotny. Jest też pewnego rodzaju odskocznią i formą odstresowania się. Przed sezonem skupiam się na treningu siłowym, ponieważ wiem jaki jest ważny. W okresie przygotowawczym często jeżdżę na motocrossie, który pozwala zachować mi jakiś element żużla – mówi zawodnik Stali Gorzów.

Mistrzowi Polski z 2017 roku nie jest obce również podnoszenie ciężarów. W taki sposób wypracowuje sobie siłę. – Od jakiegoś czasu przygotowuję się do sezonu żużlowego pod okiem Łukasza Rambalskiego z Hunter Gym i to on odpowiada za mój trening motoryczny. Jak wspomniałem trening uzupełniający opieram na ćwiczeniach siłowych, wykonuję przysiady, martwe ciągi i muszę przyznać że jest to element, który bardzo lubię i mam tam nawet swoje osobiste rekordy: martwy ciąg 140 kg, a przysiad – 135 kg. Lubię poprawiać się w tych aspektach. Przy mojej masie ciała te wyniki chyba są całkiem niezłe, aczkolwiek wydaje mi się, że dochodzę już do maksymalnych obciążeń – przyznaje.

Nie jest tajemnicą, że żużlowcy coraz bardziej starają się dbać o każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Dieta stanowi więc dla nich bardzo ważny aspekt, ponieważ jak dobrze wiemy, w żużlu im chudszy – tym lepszy. Przynajmniej w teorii. – Ja sam również zwracam uwagę, żeby zdrowo jeść, monitoruję wydatek energetyczny podczas treningu oraz w trakcie dnia i staram się zgodnie ze wskazaniami zegara uzupełniać kalorie. Do tematu diety podchodzę zdroworozsądkowo i bardzo elastycznie – opowiada żużlowiec.

W ostatnim czasie żużlowcy Motoru Lublin wybrali się na obóz kolarski do Hiszpanii. Z rowerów korzystali również m.in. bracia Pawliccy, którzy w towarzystwie Roberta Kubicy oraz Mai Włoszczowskiej mogli szlifować formę na nadchodzące rozgrywki. Rowery to zatem dosyć modny ostatnio sposób na przygotowanie do sezonu.

– Tak, to prawda, trening kolarski stał się popularny, ja również w swoim planie treningowym uwzględniam tę aktywność zarówno w formie trenażera jak i na zewnątrz, natomiast nie zwracam kompletnie uwagi na liczby, ponieważ to żużel jest moim priorytetem i wymaga ode mnie dużego skupienia, dlatego w przypadku roweru raczej staram się żeby odciążał moją głowę, a nie wymagał skupienia – tłumaczy.

– Oczywiście jestem ambitny i nawet podjąłem się wyzwania na jednym z obozów EBUT.PL Stali Gorzów, którym było wjechanie rowerem na szczyt Teide na Teneryfie – dodaje.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Ważny sezon dla Damiana Dróżdża. „Poziom jazdy nie był taki, jakbym sobie życzył”

Żużel. W Krakowie zaświeciło słońce. Blisko powrotu żużla w Nowej Hucie