Leon Madsen. Foto: Włókniarz Częstochowa
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa powrócili po kilku latach na podium rozgrywek PGE Ekstraligi. Apetyty z pewnością były na finał, a przede wszystkim na złoto, lecz stało jak się stało i wywalczyli tylko, a może i aż brązowy medal. Niemniej na własnym owalu byli bardzo skuteczni, ponieważ wygrali 8 z 10 spotkań, co plasuje ich wysoko w klasyfikacji.

 

Częstochowianie sezon na Olsztyńskiej rozpoczęli od wpadki w inauguracyjnym meczu z Fogo Unią Leszno. „Lwy” nie mogły trenować przez tydzień przez złą pogodę i ostatecznie po zaciętym spotkaniu przegrali je w stosunku 44:46. Była to jednak pierwsza i ostatnia porażka na długi czas, bowiem już w kolejnej domowej batalii z Betard Spartą Wrocław, zaprezentowali swój pokaz siły i zwyciężyli z broniącą tytułu DMP drużyną 52:38. Na szczególną pochwałę zasługiwał przede wszystkim Mateusz Świdnicki. Junior wywalczył 9 punktów z bonusem i stał się jednym z bohaterów tego spotkania.

Spragniona sukcesu ekipa spod Jasnej Góry rozgromiła w następnym spotkaniu drużynę z Grudziądza. ZOOleszcz GKM wybrał się do Częstochowy osłabiony brakiem Nickiego Pedersena, lecz nawet to nie mogło być dla nich wytłumaczeniem tak słabej postawy. Gospodarze robili co chcieli ze swoimi rywalami i po jednostronnym spektaklu wynik brzmiał 65:25. Tym razem ważny sprawdzian czekał ich z drużyną FNS Apatora Toruń. „Anioły” złapały w środku sezonu wiatr w żagle i nie zamierzały poddać się w rywalizacji z Włókniarzem. Jednak od samego początku biało-zieloni dyktowali warunki i zdołali zatriumfować 50:40. Torunianie jechali właściwie we dwójkę, bo prócz Patryka Dudka i Roberta Lamberta, trudno było szukać innych argumentów po ich stronie.

W 10. kolejce do świętego miasta przybyła Stal Gorzów, która w trakcie spotkania musiała radzić sobie bez Andersa Thomsena, który po pierwszym starcie zrezygnował z dalszej jazdy. Problemem u Duńczyka była kontuzja barku, z którym jeździł dzień wcześniej w Grand Prix w Gorzowie Wielkopolskim i najprawdopodobniej zmęczenie powiązane z bólem uderzyło dwukrotnie w zdrowie Andersa. Goście robili co mogli i choć w miarę dobrze weszli w ten mecz, to im dalej w las, tym brakowało im coraz bardziej argumentów w starciu z rozpędzonymi „Lwami”. Ostatecznie Stal polegał 40:50.

Kolejny spacerek podobny do spotkania z Grudziądzem zanotowali w starciu z beniaminkiem. Nie ma co ukrywać, goście nie mieli totalnie pomysłu i szans na nawiązanie walki z Włókniarzem, który pewnie wygrał 68:22. Hitowe spotkanie 13. kolejki, bo tak było zapowiadane i promowane to starcie pomiędzy Włókniarzem Częstochowa, a Motorem Lublin, nie zawiodło i ujrzeliśmy świetny żużel w znakomitym wydaniu. Przez właściwie 3/4 meczu wynik wciąż był na styku i mogliśmy być świadkami wielu remisów biegowych. Oprócz tego oczywiście nie zabrakło mijanek, a niepokonani gości zdołali się przełamać dopiero pod koniec spotkania. Wówczas 13. wyścig oraz biegi nominowane należały dla gospodarzy, którzy jako pierwsi pokonali „Koziołki” w sezonie 2022 i pogroziły dość ostro palcem wicemistrzom Polski.

W ćwierćfinale wpadli na wrocławską Spartę, z którą po raz kolejny w dość łatwy sposób sobie poradzili. Pomimo niesprzyjających warunków torowych i braku atutu toru, to „Lwy” pewnie rozegrały domowy rewanż wygrywając 52:38. W dwumeczu równie pewnie wygrali, ponieważ wyjazdowy mecz we Wrocławiu zdołali zwyciężyć dwoma punktami.

Nadszedł półfinał, który miał być formalnością. Włókniarz trafił na rozbitą kontuzjami Stal, z którą miał w dość łatwy sposób sobie poradzić. Szczególnie, gdy po meczu w Gorzowie na tablicy widniał wynik, co bardzo ucieszyło „medaliki”. Z perspektywy czasu można rzec, że było to jedno z najlepszych spotkań w minionym sezonie, biorąc pod uwagę wagę oraz emocje, które jemu towarzyszyły. Dodatkowo na torze też było wiele ciekawych akcji, które przysporzyły nam ciarki na plecach.

Pierwsza seria była dość udana, bowiem gospodarze prowadzili 14:10 i coraz bardziej przybliżali się do upragnionego awansu do finału. Druga seria należała jednak do gości, którzy dość niespodziewanie w dwóch wyścigach triumfowali podwójnie, dzięki czemu przesunęli szalę na swoją korzyść. Niesamowite emocje dostarczyły nam kolejne wyścigi, w których do samego końca nie było wiadomo, w którą stronę te spotkanie się rozstrzygnie. Przed wyścigami nominowanymi jednak to goście z Gorzowa prowadzili 41:37, co było sporą niespodzianką i zaskoczeniem dla podopiecznych Lecha Kędziory.

Czternasty wyścig przysporzył nam jednak tych złych emocji, gdzie ujrzeliśmy pierwotnie wypadek Kacpra Woryny, a w kolejnym podejściu Patricka Hansena i Woryny ze Smektałą. Wykluczony został dość kontrowersyjnie Duńczyk z Gorzowa, a w trzecim podejściu gospodarze zdołali wygrać 4:2, co dawało nam rezultat 41:43 dla Stali. Gdy każdy w Częstochowie pokładał nadzieje w skandynawską parę, to pognębili ich dość mocno Zmarzlik z Vaculikiem, którzy zwyciężyli ostatni wyścig 5:1, przez co drugą porażkę na własnym torze w 2022 roku doznała ekipa z Częstochowy. Niestety dla nich tym razem skutkowało to brakiem awansu do finału, na który wszyscy tam liczyli.

Spotkanie o brązowy medal pozostało formalnością, która się spełniła. Szczególnie domowe spotkanie pokazało, że „Lwy” były bardzo głodne tego medalu i go zdobyły, triumfując dość wyraźnie 59:31 na własnym owalu. Tym samym powrócili na podium po kilku latach przerwy z brązowym medalem.

Podsumowując zdobyli oni 16 punktów na własnym owalu, triumfując w 8 z 10 spotkań domowych. Włókniarz zdobywał średnio 53 punkty przy Olsztyńskiej, a najskuteczniejszym jeźdźcem był Leon Madsen, który wykręcił niesamowitą średnią 2,519. Najlepsze spotkanie zaliczyli właśnie z wspomnianym Ostrowem, z którym wygrali 68:22, a najgorsze w półfinale z Gorzowie, gdzie przegrali 42:48.

Statystyki meczów domowych zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa:
Liczba punktów meczowych – 16
Średnia liczba pkt/mecz – 53
Najlepsza średnia domowa – Leon Madsen 2,519
Najlepsze spotkanie – 68:22 Ostrów Wielkopolski
Najgorsze spotkanie – 42:48 Gorzów Wielkopolski

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Fogo Unia Leszno przedstawiła marcowy rozkład jazdy. Znamy datę memoriału Alfreda Smoczyka

Żużel. Plotkowano, że jeździ na motocyklu ze srebra. W polskim speedwayu wsławił się wyjątkowym prezentem

POLECAMY:

Żużel. Rohan Tungate oświadczył się swojej partnerce. Powiedziała „tak!”

Brak komentarzy dla: on Żużel. Powrócili na podium po kilku latach. Niesamowita skuteczność Madsena na własnym torze
    Żużel. Skrzydlewskiego nie zdziwi wygrana z Polonią na inaugurację. „Niespodzianki przynosi święty Mikołaj” - PoBandzie - Portal Sportowy
    4 Jan 2023
     7:46am

    […] Żużel. Powrócili na podium po kilku latach. Niesamowita skuteczność Madsena na własnym torze &… […]

Skomentuj

Brak komentarzy dla: on Żużel. Powrócili na podium po kilku latach. Niesamowita skuteczność Madsena na własnym torze
    Żużel. Skrzydlewskiego nie zdziwi wygrana z Polonią na inaugurację. „Niespodzianki przynosi święty Mikołaj” - PoBandzie - Portal Sportowy
    4 Jan 2023
     7:46am

    […] Żużel. Powrócili na podium po kilku latach. Niesamowita skuteczność Madsena na własnym torze &… […]

Skomentuj