Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

41-letni Holender Theo Pijper doskonale znany jest z wyścigów na trawiastym oraz długim torze. Swoich sił od lat próbuje również w klasycznym żużlu. Pandemia sprawiła, że Holender, którego nazywają „latającym” znalazł nowe zajęcie.

– Wykorzystując sytuację związaną z obostrzeniami zacząłem przerabiać vany… dla zawodników uprawiających sporty motorowe. Zaczęło się od tego, że przystosowałem do potrzeb żużlowych swojego vana. Spodobał się znajomym. Oni z kolei pokazali zdjęcia kolejnym i zaczęły pojawiać się zamówienia. Parę „przeróbek” mam już za sobą – mówi dla Speedway Star medalista mistrzostw świata na długim torze. 

Co ciekawe, już niedługo na żużlowych torach mogą pojawić się następcy Pijpera w postaci jego dwóch synów, którzy za żużel wzięli się dość poważnie.

– Stene był mistrzem Anglii w klasie 125 cm. Z kolei drugi z moich synów – Ace, z powodzeniem startuje w klasie 250cm. Nie nakładam na nich jakiejkolwiek presji. Zobaczymy co z tego w ogóle wyjdzie. Przed nimi sporo pracy, ale słychać głosy, że mogą być w tym sporcie całkiem nieźli – kontynuuje Pijper. 

Holender zdaje sobie sprawę, że w wieku lat czterdziestu jeden bardziej przystoi myśleć już o zakończeniu żużlowej kariery. Jak mówi, metryka urodzenia nie jednak gra roli.

– Młodszy już nie będę, ale nie zamierzam jeszcze kończyć przygody z żużlem. Chciałbym się jeszcze parę lat pościgać. Najprawdopodobniej w klasyku będę ścigał się w barwach Scunthorpe. Na tym się skupiam. Co będzie po karierze to się okaże. Być może rozwinie się kariera synów, a może „biznes” z przerabianiem samochodów. Myślę, że od żużla siłą rzeczy nie odejdę – podsumowuje Pijper, który najbardziej uwielbia ścigać się w wyścigach na trawie.