Żużel. Peter Ljung liczy na lepszą postawę na wyjazdach. „Przydałby się jakiś pozytywny impuls”

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Z dorobkiem 11 punktów zakończył swój występ Peter Ljung w meczu wyjazdowym przeciwko Metalika Recycling Kolejarzowi Rawicz. Szwed wierzy, że tarnowian stać na lepsze wyniki na wyjazdach.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Tarnowianie ulegli w Rawiczu w stosunku 32:58. Ljung był najjaśniejszą postacią w ekipie „Jaskółek”. – To było ciężkie spotkanie. Startowałem tutaj pierwszy raz, nigdy wcześniej nie widziałem tego toru. Był on specyficzny, słyszałem również, że nie jeździ się na nim tak łatwo i tak rzeczywiście było. Sądzę, że rywale są naprawdę nieźli, zwłaszcza na domowym torze. Każdy z nich spisywał się dobrze – powiedział Szwed na łamach portalu unia.tarnow.pl

Doświadczony zawodnik zauważył, że wciąż są rezerwy, jeśli chodzi o spotkania wyjazdowe. – Musimy wymyślić coś, jeśli chodzi o wyjazdowe spotkania, aby nasze wyniki były lepsze. To nie wygląda bowiem dobrze w wykonaniu wielu z nas. Oskar Bober np. odjechał kilka dobrych biegów. Myślę, że zwłaszcza w wyjazdowych spotkaniach jesteśmy w trudnym położeniu. Oczywiście poprzednia porażka na własnym torze była również czymś niedobrym. Teraz wygląda to zatem tak, że dwa mecze z rzędu były bardzo beznadziejne. Zobaczymy, co będzie dalej. Jeśli z jakiegoś powodu przyjedziemy do Rawicza ponownie, będziemy wiedzieć nieco więcej. Ten tor jednak mógł wprawiać nas w zakłopotanie, jeśli chodzi o dobór dobrych ustawień – kontynuował.

Szwed odniósł się także do przegranego meczu domowego przeciwko Bedmet OK Kolejarzowi. Zauważył, iż tor wówczas nie był ich sprzymierzeńcem. – Start był wówczas bardzo twardy. To nie jest normalne przygotowanie, jeśli mówimy o tarnowskim torze. Wcześniej wyglądało to inaczej. Oczywiście wiem, że musimy mieć oczy szeroko otwarte i zobaczyć, jeśli nie będzie on taki, jaki powinien. Problem w tym, że przeciwnicy zorientowali się, o co chodziło. Sądziliśmy, że będzie lepiej, niż to wyglądało w rzeczywistości. Oni zaczęli na tym budować swoją przewagę, a my spotkanie rozpoczęliśmy od złego miejsca. Przez cały mecz byliśmy zatem z tyłu, pomimo tego, że jeździliśmy u siebie. To jest trudne, z drugiej jednak strony nie powinno być wymówką. Tor jest zawsze taki sam dla wszystkich. Straciliśmy jednak wówczas nieco przewagę, którą normalnie mamy w Tarnowie. Później było zatem naprawdę ciężko – przyznał.

39-latek został zapytany, czy uważa, iż tarnowianie wciąż mają szansę na fazę play-off. – Uważam, że tak. Wcześniej niemal wszyscy zawodnicy byli nowi. Dodatkowo Patryk Rolnicki, który radził sobie całkiem dobrze, doznał kontuzji. Mamy zatem również trochę problemów tego typu. Rolnicki, zwłaszcza na własnym torze do tej pory radził sobie naprawdę bardzo dobrze. Potrzebujemy go zatem z powrotem w drużynie. Dodatkowo przydałby się nam jakiś pozytywny impuls, który wlałby nieco optymizmu. Powinniśmy wygrać spotkanie i poczuć, że ponownie zmierzamy we właściwym kierunku – wyjaśnił.