fot. Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Moje Bermudy Stal Gorzów w dobrych nastrojach przystąpi do rewanżowego meczu finałowego. Podopieczni trenera Stanisława Chomskiego w pierwszej odsłonie wielkiego finału PGE Ekstraligi pokonali Motor Lublin 51:39. Gorzowianom do wywalczenia dziesiątego w historii złota DMP brakuje 40 „oczek”. Po meczu radości ze zwycięstwa nie krył  Patrick Hansen.

 

Patrick, bardzo dobry mecz w waszym wykonaniu. Co prawda początek nie był najlepszy, ale w końcówce pokazaliście stalowy charakter i pojechaliście rewelacyjnie.

To prawda. Mój występ w tym meczu był nierówny, bo w pierwszym biegu zdobyłem dwa punkty, po czym dwa razy przywiozłem zero i potem znowu dwa punkty. Ten bieg z Bartkiem był bardzo dobry, gdzie wygraliśmy 5:1. Miałem w tym wyścigu dobry start, choć trudno było mi dopasować się na start. Sprzęt jest już OK, teraz wszystko ode mnie zależy. Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy tak wysoko.

Twój dorobek punktowy w starciu z Motorem to sześć „oczek” plus bonus. Dołożyłeś sporą „cegiełkę” do końcowego wyniku drużyny.

Tak, to nie jest slaby wynik. Pamiętam mecze w Gorzowie, gdzie nie zdobywałem w ogóle punktów i to było straszne. Wiem, że jestem w stanie zdobywać jeszcze więcej punktów, ale muszę wyeliminować te głupie błędy, które popełniam, bo coś tam jest nie tak.

Twoim zdaniem dwunastopunktowa zaliczka wystarczy w rewanżu w Lublinie?

Musi wystarczyć.  Nie ma innej opcji, musimy wygrać. Nasz cel jest jeden – zdobyć złoto i zrobimy wszystko, żeby to osiągnąć.

W rundzie zasadniczej wysoko przegraliście przy Alejach Zygmuntowskich, a Ty zdobyłeś wówczas dwa punkty. Jakie masz wspomnienia z tamtego toru?

Ostatni nasz mecz w Lublinie to była dla nas dobra nauka. Mimo, iż nie poszło mi wtedy najlepiej, to zebrałem doświadczenie i mogę powiedzieć, że mam pomysł na rewanż w Lublinie. Czy będzie udany? Tego nie wiem, ale jestem dobrej myśli. Zapewniam kibiców, że dam z siebie wszystko.

ROZMAWIAŁA: DOROTA WALDMANN