Żużel: Patrick Hansen: Chcę przejść całą drogę do Grand Prix. W Esbjergu liczyły się starty

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Patrick Hansen okazał się niespodziewanym zwycięzcą finału duńskich eliminacji do cyklu Grand Prix 2022. 23-latek dzięki świetnej postawie pokonał takich żużlowców jak Mikkel Michelsen czy Nicolai Klindt i wywalczył sobie miejsce w jednym z czterech turniejów kwalifikacyjnych do Grand Prix Challenge. Bohater środowej imprezy przyznaje, że zwycięstwo w Esbjergu wiele dla niego znaczy i stwierdza, że jego dobra forma na początku sezonu jest spowodowana sporą liczbą treningów w Ostrowie.

Hansen dał się ograć rywalom tylko w swoim ostatnim starcie. W całych zawodach zgromadził 13 punktów i zwyciężył bez konieczności rozgrywania biegu dodatkowego. Pozostałe miejsca na podium imprezy zajęli Nicolai Klindt i Rasmus Jensen.

– Po poniedziałkowym meczu w Ostrowie czułem się bardzo dobrze na silniku, którego używałem też w środowych zawodach. Wiedziałem, że jeśli będę wygrywał starty, to mogę osiągnąć bardzo dobry wynik w tym turnieju. Tak też się stało. W tych zawodach liczyły się przede wszystkim starty. Było kilka mijanek, ale tor był naprawdę twardy, a to utrudniało wyprzedzanie – mówi nam Hansen.

W 19. wyścigu, w którym Hansen dojechał do mety za Peterem Kildemandem i Mikkelem Michelsenem, doszło do niecodziennej sytuacji. Zawodnik z Kalundborgu w dziwnych okolicznościach zwolnił zaraz po starcie.

– W tym biegu właściwie dobrze wyszedłem z czwartego pola, ale popełniłem mały błąd. Zobaczyłem osobę z kamerą z czerwonym światłem i pomyślałem, że bieg został przerwany. Zamknąłem więc na krótką chwilę gaz i straciłem rozpęd – tłumaczy Duńczyk.

23-latka czeka jeszcze bardzo długa droga do najbardziej prestiżowych zawodów żużlowych na świecie. Na tę chwile nie jest jasne to, w którym turnieju eliminacyjnym do Grand Prix Challenge on wystartuje. W tym roku imprezy kwalifikacyjne do kluczowej imprezy w Żarnovicy odbędą się w Abensbergu, Glasgow, Lamothe-Landerron i Gorican.

– To dla mnie duże wydarzenie i na pewno po tych zawodach wzrasta moja pewność siebie. Fajne jest też udowodnienie, że „eksperci”, którzy nie oczekiwali ode mnie niczego przed sezonem, mylą się. Nie wiem jeszcze, którym turnieju wystartuję, ale pojadę tam, gdzie będzie trzeba. Chcę przejść całą drogę do Grand Prix – zaznacza nasz rozmówca

Co warte podkreślenia, występ w Esbjergu nie był pierwszym, w którym Hansen pokazał się z bardzo dobrej strony. W przerwanym meczu Arged Malesy Ostrów z Aforti Startem Gniezno pojechał on w dwóch wyścigach i za każdym razem przyjeżdżał do mety na pierwszym miejscu. – Mam szczęście, że w tym roku dużo trenowałem w Ostrowie. Nigdy nie miałem okazji siedzieć na motocyklu przed sezonem tak wiele razy jak przed tym sezonem. To mi pomaga – kontynuuje.

Świetna jazda Hansena jest możliwa również dzięki bardzo dobremu przygotowaniu sprzętowemu. W tym aspekcie Duńczyk sporo zawdzięcza pomocy ojca. – Za wszystkie silniki odpowiada mój tata. Części otrzymujemy od Finna Rune Jensena. Silniki są właściwie takie same jak w zeszłym roku. Czułem już wcześniej, że są dobre, ale potrzebowałem więcej czasu, aby je sprawdzić – wyjaśnia.

Podopieczny Mariusza Staszewskiego najbliższe dni spędzi w Danii i rozpocznie sezon w Metal Speedway League. Następnie czeka go kolejna podróż do Polski i starcie z Cellfast Wilkami Krosno. – Teraz zostaję w Danii do środowego startu naszej ligi. Jestem bardzo podekscytowany, że potem wrócę do Polski i wreszcie odjadę nasze pierwsze ligowe spotkanie – kończy Hansen.