Max Fricke. fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Były mistrz świata juniorów po dwóch sezonach spędzonych w Stelmet Falubazie Zielona Góra, dołączył w tegorocznym okienku transferowym do ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Kibice „Gołębi”, jak i sam zarząd marzy o wyczekiwanym awansie do fazy play-off. Czy dokonają tego w przyszłym sezonie?

 

Max Fricke w minionym sezonie był trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem eWinner 1. Ligi. Australijczyk legitymował się średnią 2,303 punktów na wyścig, a drużynowo zajął drugą lokatę z drużyną Falubazu. Po spadku w 2021 roku, były mistrz świata juniorów zdecydował się wypełnić podpisany rok wcześniej kontrakt i pomóc „Myszce Miki” w awansie, lecz jak wiemy, nie udało się.

26-latek od trzech sezonów startuje regularnie w cyklu Grand Prix, a najlepiej wypadł w 2021 roku, zajmując ósmą lokatę. Ma również na koncie dwa triumfy na polskiej ziemi. Pierwszy miał miejsce na Motoarenie w Toruniu w 2020 roku, a kolejny odbył się na Stadionie Narodowym we Warszawie w 2022.

Te fakty zobligują nas do stwierdzenia, że w Australijczyku w dalszym ciągu drzemie ogromny potencjał, którego jeszcze w stu procentach nie wykazał. Karierę w Polsce rozpoczął w klubie ROW-u Rybnik, z którego dołączył do ekipy z Wrocławia. Tam lepsze sezony przeplatał gorszymi, a najlepiej wypadł w 2019 roku, notując średnią 1,802. Następnie dołączył do wspomnianego Falubazu, z którym spadł do niższej ligi, choć najgorzej nie wypadł, zdobywając średnio 1,816 punktów na bieg.

W większości przypadków, Fricke był w cieniu liderów zespołu lub lokalnych matadorów. Dołączając do GKM-u, ma szansę na stworzenie duetu liderów, wraz z Nickim Pedersenem. Jednocześnie może zyskać on, jak i drużyna, która dość mocno przewietrzyła szatnię, co może zaprocentować upragnioną fazą play-off, bo właśnie na nią każdy w środowisku grudziądzkim wyczekuje.

Jeśli chodzi o problemy, które mogą go napotkać, to przede wszystkim specyficzna geometria i nawierzchnia, tzw. betonu w Grudziądzu. Niektórzy byli już zawodnicy GKM-u, często narzekali, że ciężko jest się dopasować na inne tory, trenując w Grudziądzu, ponieważ tam struktura nawierzchni jest jedyna w swoim rodzaju.

W zasięgu ręki „Gołębi” będą z pewnością drużyny z Krosna i Leszna, a być może i Gorzowa. To między tą czwórką powinna rozwiązać się sprawa miejsc 5-8 w przyszłorocznej tabeli PGE Ekstraligi. Czy transfer Fricke’a spełni marzenie o awansie do play-off, która od 2022 roku mieści aż sześć zespołów? Przekonamy się za parę miesięcy.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Trenerem aktualnych mistrzów Polski jest od czterech sezonów. Dziś świętuje 47. urodziny

Żużel. Mają najlepszych fanów w Polsce! Pomimo wysokich cen, karnety rozeszły się w mgnieniu oka!

Żużel. Koncepcja nowego obiektu w Lublinie robi wrażenie! 18500 miejsc, tor na 343 metry