Nicolai Klindt. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przenosiny Nicolaia Klindta z Arged Malesy Ostrów Wielkopolski do ROW-u Rybnik to wydarzenie mogące zmienić układ sił w eWinner 1. Lidze. Duńczyk znacznie wzmocnił skład rybniczan, którzy po zawieszeniu Siergieja Łogaczowa znaleźli w gronie najpoważniejszych kandydatów do spadku z zaplecza PGE Ekstraligi. W wywiadzie zawodnik mówi nam dlaczego wybrał Rybnik, a nie Gdańsk, wspomina poprzednie starty w ROW-ie oraz zdradza cele na resztę sezonu.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Przed sezonem byłeś bardzo szczęśliwy, że znów będziesz mógł rywalizować w PGE Ekstralidze. Skąd więc tak szybka decyzja o zmianie klubu na pierwszoligowy?

To prawda, cieszyłem się i byłem podekscytowany ponownym startami w najwyższej lidze. Oczywiście decyzja, czy chcę odejść, czy zostać ostatecznie należała do mnie, ale trzeba zrozumieć, że my żużlowcy nie jesteśmy piłkarzami. Nie dostajemy tygodniówki, gdy nie jesteśmy w wyjściowym składzie. To jedna sprawa. Drugą sprawą jest to, że aby być lepszym żużlowcem i sportowcem w każdej dyscyplinie trzeba rywalizować. Trening może być skuteczny, ale tylko do pewnego momentu. Ja chcę i muszę się ścigać! Sytuacja w Ostrowie po niedzielnym spotkaniu z Częstochową była dość jasna. Skorzystają z Olivera w Lesznie, nie mogli zagwarantować mi więcej szans w kolejnych spotkaniach, więc chcieli mnie wypożyczyć. To była wspólna decyzja, która była najlepsza dla obu stron.

Nie żałujesz, że nie dostałeś więcej szans? Oliver Berntzon startował do tej pory w dwóch meczach, Ty mogłeś się pokazać tylko w jednym.

To naturalne, że jestem rozczarowany, że nie dostałem więcej szans niż te jedne zawody w Toruniu. Wiadomo, że zawsze łatwo jest spojrzeć wstecz i powiedzieć, co klub powinien był zrobić, a czego nie, ale chciałem dostać szansę także u siebie. Mój występ w Toruniu nie był pełen fajerwerków, ale czułem, że mogę jechać lepiej. Jest, jak jest i muszę patrzeć w przyszłość, koncentrując się na sobie. Jestem bardzo dobrym przyjacielem Olivera, więc cieszę się z jego dobrych występów i mam nadzieję, że zdobędzie dużo punktów dla Ostrowa.

To prawda, że w swoim zespole widział Cię również klub z Gdańska? Co sprawiło, że wybór ostatecznie padł na Rybnik?

Klub z Gdańska odezwał się do mnie jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, pytając, jaka jest moja sytuacja, ponieważ potrzebowali zawodnika. Skontaktowali się ze mną również po tym, jak Ostrów poinformował ich, że jestem dostępny. Mam dobry kontakt z ludźmi w tamtejszym klubie, to dobry klub, jeździ tam także mój dobry przyjaciel Rasmus Jensen. Przy mojej decyzji nie kierowałem się pieniędzmi, ale tym, gdzie będę czuł się najlepiej. Różnica polegała również na tym, że Rybnik ma do rozegrania w lidze jedno spotkanie więcej niż Gdańsk, co oznacza, że odjadę minimum 12, a nie 11 spotkań. Musiałem podążać za swoim instynktem i kiedy miałem na stole obie oferty, to wypisałem pozytywy i negatywy każdego z klubów. Moja decyzja padła na Rybnik. Mam nadzieję, że klubowi z Gdańska uda się odwrócić losy sezonu i utrzymać w lidze.

W Rybniku startowałeś także w sezonie 2010. Jak wspominasz tamten czas?

To były czasy z wzlotami i upadkami. Zacząłem bardzo dobrze i miałem jeden z moich najlepszych momentów w tamtych latach, ale w połowie roku doznałem kontuzji, która odbiła się na mojej dyspozycji w reszcie sezonu. Nie wiem więc, co powiedzieć o 2010 roku, bo był to bardzo mieszany okres. Na szczęście klub jest teraz w dużo lepszej sytuacji niż wtedy.

Co możesz powiedzieć o torze w Rybniku? W zeszłym roku zaliczyłeś tam dwa dobre występy.

Jest to tor, na którym bardzo lubię jeździć. W 2019 roku zdobyłem co prawda 0 punktów w pierwszym spotkaniu, ale także 16 punktów w finale pomiędzy Rybnikiem a Ostrowem. W zeszłym roku miałem dwa „w porządku spotkania”, w których powinienem był spisać się lepiej. Jestem przekonany, że ten tor będzie mi bardzo odpowiadał. Ma wiele opcji zarówno, gdy jesteś z przodu, ale także gdy jesteś z tyłu. Nie mogę się więc doczekać, aby przejechać kilka pierwszych okrążeń na stadionie w zielono-czarnych barwach.

Na koniec zapytam Cię o cel, który stawiasz sobie po przyjściu do drużyny z Rybnika. Chcesz znaleźć się w czołówce najlepszych zawodników?

Moim celem jest teraz skupienie się na własnych występach. Chcę wrócić do poziomu, na którym umiem się ścigać i bardzo się staram, aby to osiągnąć. To nie są tylko słowa! Ta przeprowadzka to dla mnie ogromna motywacja i powiew świeżości. Oczywiście chcę być najlepszym zawodnikiem w drużynie z Rybnika. Moim celem z drużyną jest awans do play-offów, a gdy to się stanie, to wszystko może się zdarzyć. Myślę, że drużyna jest dobra, a kiedy ja dołączę do niej, będziemy jeszcze silniejsi.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA