Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wczoraj Duński Związek Motorowy zakomunikował, że nowym trenerem żużlowej reprezentacji kraju Hamleta został Nicki Pedersen. Trzykrotny indywidualny mistrz świata nie ukrywa, że fakt kierowania kadrą nie daje mu wcale przewagi, jeśli chodzi o znalezienie się w niej jako czynny żużlowiec.

 

– Nie jest tajemnicą, że z racji czynnej obecności w żużlu, byłem o to pytany podczas rozmów z władzami zawiązku. Oczywiście odpowiedziałem, że będąc trenerem kadry nie widzę problemu, ponieważ zawsze miejsce w niej dla mnie się znajdzie. Obie strony się ubawiły przy tym stwierdzeniu. Całkiem poważnie, to zdaję sobie sprawę i ze stanowiska jakie zajmuję i z odpowiedzialności. Jeśli nie będę w odpowiedniej dyspozycji, to nie będę sam dla siebie żadnym kandydatem do jazdy w drużynie narodowej. Moje nazwisko trzeba będzie usunąć. Ci, którzy mnie znają bliżej, wiedzą, że nigdy na siebie samego nie postawię w momencie, kiedy nie będę czuł się, że sam jestem tego godny – mówi Pedersen na łamach serwisu Faa.

Trener reprezentacji Danii i jednocześnie zawodnik GKM-u Grudziądz doskonale zdaje sobie sprawę, jak wiele pracy czeka go w roku 2023.

– Będę musiał skupić i na pracy z kadrą i na swoim żużlu. Czeka mnie wiele dodatkowych godzin pracy, ale wierzę, że najdalej w ciągu trzech lat Dania doczeka się kolejnego indywidualnego mistrza świata oraz mistrzowskich sukcesów reprezentacji. Swoją pracę chcę wykonać jak najlepiej i mam pomysł na odpowiednie środki, które pomogą nam w dojściu do wyznaczonego celu – podsumowuje trener kadry, który dał Danii trzy indywidualne tytuły mistrzostw świata.