Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Maleje liczba duńskich zawodników w cyklu Grand Prix. Po latach, kiedy było ich w cyklu czterech, ich liczba zmniejszyła się do trzech, a w przyszłym roku duńscy kibice żużla zobaczą w cyklu Grand Prix zaledwie dwóch swoich reprezentantów. Honoru Danii bronić będą Leon Madsen i Mikkel Michelsen, który miejsce uczestnika wywalczył, wygrywając tegoroczny SEC.

 

Organizatorzy cyklu Grand Prix we wtorek ogłosili decyzję odnośnie dzikich kart. Wybory były zaskakujące. Postawiono na Dominika Kuberę, Taia Woffindena, Dana Bewleya, Kaia Huckenbecka oraz Andrzeja Lebiediewa. Co ciekawe, w tym zestawieniu nie ma żadnego Duńczyka.

– Prawda jest taka, że jak obiektywnie popatrzymy, to nie mieliśmy w tym sezonie za dużo argumentów i tym samym nie mieliśmy w temacie nominacji zbyt wiele do „powiedzenia” – mówi dla dziennika jv Nicki Pedersen.

Trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata przyznaje, że w jego odczuciu była szansa na jeszcze jednego duńskiego zawodnika w regularnej stawce, ale została ona zaprzepaszczona.

– Moim zdaniem tym zawodnikiem mógłby być Rasmus Jensen. Myślę że jego występ w Vojens, to był taki swoisty rodzaj jego wizytówki przed włodarzami cyklu. Gdyby pojechał lepiej i dostał się do finału, to podejrzewam, otrzymałby zaproszenie do cyklu. Niestety tak się nie stało, argumentów zabrakło i musimy w przyszłym roku zadowolić się tylko dwoma zawodnikami – dodaje Pedersen.

Przypomnijmy, że Rasmus Jensen wystąpił podczas Grand Prix w Vojens z dziką kartą. Zawodnik zdobył w tych zawodach 5 punktów.