fot. GKM Grudziądz
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Drugim sobotnim meczem PGE Ekstraligi było kapitalne spotkanie, w którym grudziądzanie pokonali mistrzów Polski. Starcie przyniosło wiele ciekawych biegów i do pewnego momentu było bardzo wyrównane. Dopiero czwarta seria przechyliła szalę na korzyść „Gołębi”, które ostatecznie wygrały 49:41.

 

Było to starcie ekip, które bardzo efektownie otworzyły sezon 2022. Obie drużyny wysoko wygrały w poprzedniej kolejce. Kibice licznie przybyli na stadion, jednak na pierwsze emocje musieli chwilę poczekać. Mecz rozpoczął się z opóźnieniem spowodowanym pracami na torze.

Premierowy wyścig bardzo spokojny. Co prawda mieliśmy „mijankę”, ale miała ona miejsce jeszcze przed wejściem w drugi łuk pierwszego okrążenia – Woffinden wyprzedził przy krawężniku Przemysława Pawlickiego i pewnie triumfował. Kolejny start przyniósł zaskoczenie – para gospodarzy zwyciężyła 5:1 i wyprowadziła swoją drużynę na pierwsze prowadzenie. Duża w tym zasługa Kacpra Pludry, który najlepiej wyszedł spod taśmy i nałożył się na Kowalskiego, czym pomógł swojemu partnerowi z drużyny. Wydawało się, że ZOOLeszcz GKM pójdzie za ciosem już w 3. biegu, jednak nie pozwolił na to Maciej Janowski. Kapitan Betard Sparty przebijał się z ostatniego miejsca i po kapitalnej jeździe wysforował się na prowadzenie, którego nie oddał do mety. Przed równaniem goście wygrali drużynowo pierwszy bieg. Startujący jako zastępstwo zawodnika Daniel Bewley wyciągnął wnioski z otwierającego mecz wyścigu i dowiózł pewną trójkę. Przed Łobodzińskim dojechał Kowalski i rezultat 13:11.

Druga seria rozpoczęła się bardzo ciekawie. Po starcie na czele byli Krakowiak i Jakobsen, jednak szybko z drugim z nich uporał się Janowski. Przez dłuższy czas wydawało się, że grudziądzanie pokonają najmocniejszą parę wrocławian. Na taki stan rzeczy nie godził się Tai Woffinden. Brytyjczyk na ostatnim łuku przeprowadził atak i praktycznie na mecie minął Duńczyka w grudziądzkich barwach. Maciej Janowski pierwszy raz w tym sezonie PGE Ekstraligi minął metę za plecami rywala. Bieg nr 6 przyniósł mniej emocji niż poprzednie – pewnie wygrał Gleb Czugunow, a za nim przyjechała para gospodarzy. Po jednym z najmniej ciekawych wyścigów kibice przy Hallera zobaczyli jeden z najciekawszych. Po starcie na czele zameldowali się Janowski i Curzytek. Juniora na jednym łuku, prawie w jednym momencie minęli Pawlicki i Kasprzak. Pierwszy z nich na tym nie poprzestał i rzucił się w pogoń za liderem przyjezdnych. Dobrzy koledzy wymijali się kilka razy, jednak koniec końców lepszy był Pawlicki.

Jak zwykle po równaniu w dużym stopniu o punktach decydował start. Z niego najlepiej wyszedł Nicki Pedersen i pewnie wygrał. Bieg 9. potwierdził słowa komentatorów Eleven Sports, że w tym meczu nie należy nikogo skreślać. Po zerze w swoim ostatnim starcie Bewley bardzo dobrze wyszedł spod taśmy. Dołączył do niego Gleb Czugunow i wrocławianie przywieźli 5:1. Zostawili za plecami świetnie dysponowanego wcześniej Przemysława Pawlickiego. Kolejny wyścig padł łupem Janowskiego, za nim dojechała para ZOOLeszcz GKM-u i po 2/3 zawodów był remis.

Biegi 11,12 i 13 to dominacja miejscowych zawodników. Tą część meczu wygrali w stosunku 14:4 i utorowali sobie drogę do 2 punktów meczowych. Od początku czwartej serii na torze działo się bardzo dużo. Po podniesieniu się taśmy na czele zameldował się Tai Woffinden, a Nicki Pedersen „zamknął drzwi” drugiemu ze „Spartan”. Brytyjczyk długo nie nacieszył się pierwszym miejscem, ponieważ wyprzedzili go obaj miejscowi żużlowcy. Pedersen popełnił błąd, jednak szybko skorygował go i ponownie zameldował się za swoim kolegom z pary. Kolejny cios wyszedł od duetu Krakowiak-Pludra, którzy także wygrali podwójnie. Goniący ich Czugunow nie do końca porozumiał się z Curzytkiem, co skończyło się niegroźnym upadkiem drugiego z nich. W ostatnim starciu przed biegami nominowanymi także zwyciężyli gospodarze i tylko kataklizm mógł zabrać im wygraną.

Wyścig 14. padł łupem Betard Sparty, jednak w stosunku 4:2, co oznaczało triumf ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz. Ostatni bieg był podsumowaniem całego spotkania – dużo „mijanek”, ciekawych akcji. Zwyciężył w nim Maciej Janowski, za nim dojechała para gospodarzy i wynik końcowy to 49:41.

ZOOLeszcz GKM Grudziądz – Betard Sparta Wrocław 49:41

ZOOLeszcz GKM: Przemysław Pawlicki 10+2 (2,3,0,1*,3,1*), Krzysztof Kasprzak 7 (2,1,1,1,2), Frederik Jakobsen 1+1 (1*,0,-,-,-), zastępstwo zawodnika, Nicki Pedersen 13+2 (2,1*,3,2*,3,2), Kacper Łobodziński 2+1 (2*,0,0), Kacper Pludra 7+1 (3,2,2*), Norbert Krakowiak 9+1 (1*,3,2,3,0)

Betard Sparta: Daniel Bewley 6+1 (0,3,0,2*,0,1), Gleb Czugunow 8+1 (0,3,1*,3,1,0), Tai Woffinden 10+1 (3,1*,2,1,0,3), zastępstwo zawodnika, Maciej Janowski 15 (3,2,2,3,2,3), Bartłomiej Kowalski 2 (1,1,0), Michał Curzytek 0 (0,0,u)

Bieg po biegu:

1. Woffinden, Pawlicki, Jakobsen, Bewley 3:3

2. Pludra, Łobodziński, Kowalski, Curzytek 5:1 (8:4)

3. Janowski, Pedersen, Krakowiak, Czugunow 3:3 (11:7)

4. Bewley, Kasprzak, Kowalski, Łobodziński 2:4 (13:11)

5. Krakowiak, Janowski, Woffinden, Jakobsen 3:3 (16:14)

6. Czugunow, Pludra, Pedersen, Bewley 3:3 (19:17)

7. Pawlicki, Janowski, Kasprzak, Curzytek 4:2 (23:19)

8. Pedersen, Woffinden, Czugunow, Łobodziński 3:3 (26:22)

9. Czugunow, Bewley, Kasprzak, Pawlicki 1:5 (27:27)

10. Janowski, Krakowiak, Pawlicki, Kowalski 3:3 (30:30)

11. Pawlicki, Pedersen, Woffinden, Bewley 5:1 (35:31)

12. Krakowiak, Pludra, Czugunow, Curzytek (u) 5:1 (40:32)

13. Pedersen, Janowski, Kasprzak, Woffinden 4:2 (44:34)

14. Woffinden, Kasprzak, Bewley, Krakowiak 2:4 (46:38)

15. Janowski, Pedersen, Pawlicki, Czugunow 3:3 (49:41)

Sędziował: Paweł Słupski