fot. Stal Rzeszów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Texom Stal Rzeszów w pierwszym spotkaniu w Rawiczu niespodziewanie uległa miejscowym w stosunku 46:44. Przy Hetmańskiej cudu nie było i Stalowcy z Rzeszowa pewnie wygrali z Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz 70:19, a mówiąc „pewnie”, to jak nic nie powiedzieć. 

 

Rzeszowianie podeszli do tego meczu na poważnie, wystawiając swój pierwszy garnitur. Chcieli jak najszybciej zmazać plamy pozostawione po ostatnich spotkaniach oraz przegranym meczu w Rawiczu. Wówczas Kolejarz Rawicz spisywał się nadto dobrze i pozwolili sobie na minimalne zwycięstwo z murowanym kandydatem do awansu na zaplecze PGE Ekstraligi. Na dzień dzisiejszy sytuacja obu drużyn jest jednak zgoła odmienna od tej, która była podczas pierwszego meczu w ramach rozgrywek 2. Ligi Żużlowej. Na torze przy ulicy Hetmańskiej do tej pory obie ekipy mierzyły się dotąd osiem razy i we wszystkich meczach górą byli rzeszowianie. Składy drużyn z Rzeszowa i Rawicza zmieniły się tak diametralnie, że nie mają już w swoim zespole ani jednego zawodnika, który startowałby w ubiegłorocznej batalii.

Na przedmeczowej próbie toru pojawili się Philip Hellstroem-Bangs, Bartosz Curzytek, Franciszek Majewski oraz Tomasz Orwat. Już po delegacji miejscowej drużyny mogliśmy spodziewać się jaki scenariusz ma przygotowany sztab szkoleniowy Stali. Początkowo Bartosz Curzytek nie był awizowany do składu, jednak wobec mocno oszczędnościowego składu rywali, znalazł się w wyjściowej ósemce. Już jego obecność na próbie toru wskazywała, że na torze powinniśmy go ujrzeć w momencie, gdy wynik będzie już bezpieczny dla gospodarzy. Przyjezdni poszli w zupełnie innym kierunku i wystawili zdecydowanie swoich najlepszych zawodników. Tomasz Orwat wobec absencji Ryana Douglasa, Scotta Nichollsa, Hansa Andersena, Damiana Dróżdża i Damiana Balińskiego ma prawo być określanym jako jednym z liderów składu Macieja Jądera. Uzupełniający obsadę Franciszek Majewski to aktualnie wielkie objawienie 2. Ligi Żużlowej, który bardzo mocno skorzystał na problemach finansowych rawickiej drużyny i na brak startów narzekać nie musi. Sędzia Jerzy Najwer tuż przed rozpoczęciem meczu wylosował zestaw pierwszy, który jest niejako handicapem dla gości, choć i z tym było niezwykle ciężko popularnym niedźwiadkom.

Inauguracja tego spotkania rozpoczęła się po myśli drużyny miejscowej. Atomowy start pary gospodarzy ułożył rywalizację na całą gonitwę. Marcin Nowak zamknął na pierwszym łuku Błażeja Wypiora i cały czas oglądał się za Rafałem Karczmarzem i dowieźli biegowe zwycięstwo na otwarcie tego meczu. Wyścig drugi to rywalizacja młodzieży. Scenariusz zapowiadał się na identyczny z poprzedniegk biegu, jednak zaskoczył Franciszek Majewski i rozdzielał miejscowych. Od startu do mety bezproblemowo radził sobie Szwed, Philip Hellstroem-Bangs. Utalentowany junior z Rawicza jednak długo nie prowadził nad Wiktorem Rafalskim. Wypożyczony zawodnik z GKM-u Grudziądz wyprzedził Majewskiego na pierwszym łuku drugiego okrążenia, czym przypieczętował drugie zwycięstwo 5:1 z rzędu. Po rywalizacji Majewski otrzymał ostrzeżenie za nieporadność w bronieniu drugiej pozycji i stworzenie niebezpiecznej sytuacji na torze.

Tomasz Orwat wyszedł w biegu trzecim bark w bark z Krystianem Pieszczkiem, jednak były Gdańszczanin zamknął wychowanka Polonii Bydgoszcz w krawężniku i zrobił dużo miejsca dla swojego partnera, Petera Kildemanda. Popularny „Pająk” ostatecznie bronił wyniku przed dość szybkim Orwatem. Kolejny wynik 5:1 i już po trzecim wyścigu emocje sportowe się zakończyły, a rozpoczęła się walka o wyjście z tego meczu z twarzą. Pierwsza seria jednak nie przyniosła nam innych rezultatów niż 5:1 dla gospodarzy. Defekt tuż po starcie zanotował Kacper Klimek, zatem Antti Vuolas i Wiktor Rafalski nie mieli problemów by zamknąć Marcina Nowaczyka w tzw. kleszcze i ponownie bronić wyniku korzystnego dla miejscowych.

Po pierwszej serii, która zakończyła się wynikiem 20:4, już można było spekulować czy po stronie Stali Rzeszów nie pojawi się „siódemka z przodu” na tablicy wyników. Tuż po kosmetyce toru wydawało się, że zaszły solidme korekty w sprzęcie Rawiczan. Wygrali moment startowy z Krystianem Pieszczkiem i przez krótki okres był remis biegowy. Radość gości jednak nie trwała długo, ponieważ popularny „Krycha” poradził sobie z Bartochem i Nowaczykiem na jednym łuku.

Bieg szósty przyniósł nam pierwsze rezerwy. Za Petera Kildemanda szansę otrzymał Bartosz Curzytek, natomiast w miejsce Patryka Natera z rezerwy taktycznej mogliśmy oglądać Franciszka Majewskiego. Ta gonitwa jednak już historię swoją zapisała. Bieg został przerwany na czwartym okrążeniu kiedy to Franciszka Majewskiego trącił Philip Hellstroem-Bangs. Upadek wyglądał niczym efekt domina tuż po starcie, jaki już kibice żużla znają. Bartosz Curzytek przeszkodził szwedzkiemu koledze z pary i Bangs został wykluczony, a wyniki zaliczone z momentu upadku. Trzy punkty zapisaliśmy Bartoszowi Curzytkowi, który wówczas rozpoczynał zawody. Niestety na tor wyjechały dwie karetki do zawodników, którzy ucierpieli w tej rywalizacji, natomiast od startu do mety Błażej Wypior był ostatni, jednak ostatecznie dowiózł punkcik dzięki wykluczeniu Hellstroema-Bangsa. Wypadek Franciszka Majewskiego okazał się jednak na tyle poważny, że trafił na noszach do karetki. Więcej szczęścia z tej kolizji wyniósł zawodnik Żurawi, który wstał o własnych siłach. Oficjalny komunikat? – Franciszek Majewski niezdolny do jazdy! Pech spadł, jak grom z jasnego nieba. Utalentowany junior nie mógł kontynuować zawodów, co tylko pogorszyło sytuację drużyny z województwa wielkopolskiego.

Pech w drużynie gości się jednak nie zakończył. W miejsce kontuzjowanego Franka Majewskiego miał pojawić się Kacper Klimek. No właśnie… miał, ponieważ został wykluczony za przekroczenie czasu dwóch minut. W biegu siódmym zdefektował motocykl Tomasza Orwata na drugim łuku pierwszego okrążenia, a co za tym idzie Antti Vuolas i Marcin Nowak „treningowo” wygrali wyścig 5:0. Po drugiej serii spotkania spiker zawodów przekazał, że u Franciszka Majewskiego podejrzewa się złamanie nogi.

Otwarcie trzeciej serii i… kolejne 5:1, choć na to się początkowo nie zapowiadało. Kapitalny start Nikodema Bartocha i to on był na prowadzeniu. Bartoch jednak odstawał od zawodników Stali pod względem prędkości i Peter Kildemand wraz z Wiktorem Rafalskim wyprzedzili zawodnika Kolejarza z obu stron za jednym razem.

Przed biegiem dziewiątym kolejna zmiana tym razem po stronie gospodarzy. W miejsce wcześniej awizowanego Marcina Nowaka pojawił się Bartosz Curzytek, który w swoim pierwszym starcie wygrał wyścig za trzy punkty. Spektakularny start zaliczył Błażej Wypior. Nie zdołał założyć się na Bartosza Curzytka, lecz wystarczyło na przytrzymanie na trzeciej lokacie Anttiego Vuolasa. Utalentowany Fin jednak dopiero zabawę rozpoczął i już na drugim łuku pierwszego okrążenia pozbawił drugiego miejsca Wypiora, by po chwili… dopaść kolegę z pary, Bartosza Curzytka. Kolejny wyścig… kolejne 5:1.

Jak zawsze trzecia seria kończy się biegiem 10. I z ważniejszych informacji o tym wyścigu… to na tyle. Hellstroem-Bangs wszedł w miejsce Rafała Karczmarza z rezerwy zwykłej, lecz to nie powstrzymało Żurawi od kolejnego podwójnego zwycięstwa. Szwed przyjechał za plecami Krystiana Pieszczka, a z trzeciej pozycji przyglądał się temu Tomasz Orwat.

Czwartą serię startów rozpoczynaliśmy od informacji o rezerwach. W miejsce Marcina Nowaczyka z rezerwy taktycznej zameldował się Nikodem Bartoch, zaś za Krystiana Pieszczka pojawił się Wiktor Rafalski z rezerwy zwykłej. Nikodem Bartoch dzisiejszego dnia prezentuje naprawdę dobre stary spod taśmy, lecz co na starcie zyskał, tak szybko tracił na dystansie. Wiktor Rafalski i Marcin Nowak zrobili prawdziwe show, wyprzedzając niemalże momentalnie zawodnika przyjezdnych, co za tym idzie? Kolejne 5:1.

W biegu 12. siłą rzeczy za niezdolnego do kontynuowania zawodów Franciszka Majewskiego pojawił się Kacper Klimek. On jednak wyścigu nie zawojował, a kolejność została ustalona tuż po pierwszym wirażu. Rzeszowianie nie mieli godnego rywala do walki, jak równy z równym.

Szóstka z przodu na tablicy wyników pokazała się po wyścigu trzynastym, który również nie miał wielkiej historii. Orwat wraz z Bartochem mieli ogromne problemy by załapać się na szprycę chociażby jednego z Rzeszowian.

Przed biegami nominowanymi rozpoczęła się dywagacja czy Kolejarz Rawicz da radę wyjść z 20. oczek. O przybliżenie do tego „celu” w biegu czternastym mieli powalczyć Błażej Wypior oraz Marcin Nowaczyk. Klub spod znaku żurawia w tym wyścigu bronił Bartosz Curzytek i Wiktor Rafalski. Niespodziewanie to Błażej Wypior najlepiej wyszedł ze startu, lecz na prostej przeciwległej do startu wyprzedził go Bartosz Curzytek, a po chwili były zawodnik m.in. ROW-u Rybnik zaliczył upadek. Sędzia Jerzy Najwer nie miał wątpliwości, co do winy Wypiora i szybko go wykluczył z powtórki tej gonitwy, przez co Metalika Recycling Kolejarz Rawicz już tylko matematycznie mógł zrobić powyżej dwudziestu punktów. Wypior szybko wstał o własnych siłach, dzięki czemu nie musieliśmy długo czekać na drugą odsłonę biegu czternastego. Iluzorycznych szans w powtórce musiał szukać osamotniony Marcin Nowaczyk, który niedawno wrócił do uprawiania sportu po 10 latach przerwy.

Momentalnie po starcie na prowadzeniu znalazł się Bartosz Curzytek i Wiktor Rafalski. Bartosz jednak z okrążenia na okrążenie słabł, aż dopadł go Marcin Nowaczyk. Dla 39-latka były to pierwsze punkty zrobione na rywalu od momentu wznowienia kariery.

Między biegiem 14. a 15. były dodatkowe dwie minuty dla Bartosza Curzytka, który startował bieg po biegu. Curzytek stworzył parę z Hellstroemem-Bangsem, zaś Niedźwiadki ostatni raz reprezentowali Nikodem Bartoch oraz Tomasz Orwat. Orwat i Bartoch wzięli do serca honor drużyny i kapitalnie wystartowali! Przez połowę pierwszego okrążenia mogliśmy obserwować 1:5 dla gości, jednak piekielnie szybki Philip Hellstroem-Bangs pokonał Bartocha już na drugim łuku pierwszego okrążenia, a Tomasza Orwata dopadł na ostatnim łuku czwartego okrążenia bezpardonowym atakiem przy kredzie. Bartosz Curzytek walczył do samego końca, lecz pozycji punktowanej nie dał rady zabrać rawiczanom. Texom Stal Rzeszów pokazała prawdziwy pokaz sił przed fazą play-off.

12. kolejka 2. Ligi Żużlowej:

Texom Stal Rzeszów – Metalika Recycling Kolejarz Rawicz 70:19

Pierwszy mecz: 44:46. Bonus: Rzeszów

Texom Stal Rzeszów: Marcin Nowak 9 (3,3,-,3,-), Antti Vuolas 11 (3,2,3,3,-), Rafał Karczmarz 8+1 (2*,3,-,3,-), Krystian Pieszczek 8+1 (3,2*,3,-,-), Peter Kildemand 7+2 (2*,-,3,2*), Wiktor Rafalski 11+4 (2*,2*,2*,2*,3), Philip Hellstroem-Bangs 10+2 (3,w,2*,2*,3), Bartosz Curzytek 6+1 (3,2*,1,0).

Metalika Recycling Kolejarz Rawicz: Błażej Wypior 2 (0,1,1,0,w), Patryk Nater 1 (0,-,0,1), Nikodem Bartoch 5+1 (1,1,1,1,0,1*), Marcin Nowaczyk 3 (1,0,0,-,2), Tomasz Orwat 5 (1,d,1,1,2), Kacper Klimek 0 (0,d,w,0,0), Franciszek Majewski (1,2,-,-).

Bieg po biegu:

1. NOWAK, Karczmarz, Bartoch, Wypior 5:1 (5:1)

2. HELLSTROEM-BANGS, Rafalski, Majewski, Klimek 5:1 (10:2)

3. PIESZCZEK, Kildemand, Orwat, Nater 5:1 (15:3)

4. VUOLAS, Rafalski, Nowaczyk, Klimek (d) 5:1 (20:4)

5. KARCZMARZ, Pieszczek, Bartoch, Nowaczyk 5:1 (25:5)

6. CURZYTEK, Majewski, Wypior, Hellstroem-Bangs (w) 3:3 (28:8)

7. NOWAK, Vuolas, Orwat (d), Klimek (w2) 5:0 (33:8)

8. KILDEMAND, Rafalski, Bartoch, Nowaczyk (5:1) (38:9)

9. VUOLAS, Curzytek, Wypior, Nater 5:1 (43:10)

10. PIESZCZEK, Hellstroem-Bangs, Orwat, Klimek 5:1 (48:11)

11. NOWAK, Rafalski, Bartoch, Wypior 5:1 (53:12)

12. KARCZMARZ, Hellstroem-Bangs, Nater, Klimek 5:1 (58:13)

13. VUOLAS, Kildemand, Orwat, Bartoch 5:1 (63:14)

14. RAFALSKI, Nowaczyk, Curzytek 4:2 (67:16)

15. HELLSTROEM-BANGS, Orwat, Bartoch, Curzytek 3:3 (70:19)

Sędziował: Jerzy Najwer