Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W poniedziałek na torze w Rzeszowie odbyło się zwieńczenie rywalizacji w cyklu Canal+ Online Indywidualnych Mistrzostw Polski. Złoty medal przypadł Bartoszowi Zmarzlikowi, a sama impreza okazała się organizacyjnym sukcesem, bo zmagania najlepszych żużlowców w Polsce oglądał komplet publiczności. – To dowód na to, że wielki żużel powinien tu wrócić jak najszybciej – mówi marszałek województwa podkarpackiego, Władysław Ortyl.

 

Czy trzeci finał Canal+ Online Indywidualnych Mistrzostw Polski, który odbył się w Rzeszowie, był sukcesem organizacyjnym?

Bez wątpienia, dużym sukcesem. Dawno na imprezie żużlowej nie było tylu osób, nie było tutaj kompletu. Wiemy, jak rzeszowski speedway radzi sobie w lidze, a tu są wielkie tradycje. Wszyscy pamiętamy czasy świetności, a to, co się działo na trybunach to potwierdzenie i dowód na to, że wielki żużel powinien tu wrócić jak najszybciej.

fot. podkarpackie.pl

Na Podkarpaciu mamy mały renesans żużla, bo coraz lepiej radzi sobie również ośrodek w Krośnie.

Tak, Krosno poniekąd „rywalizuje” z Rzeszowem, obecnie w lidze radzi sobie lepiej, a kiedyś było inaczej, ale tak to właśnie bywa w sporcie. Cieszy nas fakt, że zarówno na stadionie Wilków, jak i w Rzeszowie impreza rangi mistrzowskiej cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Chcielibyśmy, żeby oba zespoły pięły się w rozgrywkach i mogły rywalizować między sobą, najlepiej w ekstralidze. To byłoby interesujące i kto wie, może znów na trybunach zobaczylibyśmy komplet?

Organizacja takich wydarzeń to spore przedsięwzięcie, również pod kątem finansowym.

Wspieramy te imprezy finansowo i cieszymy się, że zawody takiej rangi trafiają do Rzeszowa, to jest bardzo ciekawy i interesujący tor. Tu przecież bywają również zawody w longtracku ze względu na długość toru. Na pewno trochę wyzwań jest, ale myślę, że tutaj dużą rolę odgrywają miejscowi działacze, którzy kochają ten sport, może nawet bardziej niż marszałek (śmiech).

Chociaż oczywiście żużel nie jest Panu obcy.

Ja też kocham ten sport, interesowałem się nim już przed laty, jeszcze jako student śledziłem mecze, przychodziłem również na treningi, więc zdecydowanie nie jest mi obcy. To fajny sport, emocjonujący, zawsze patrzymy też na to, żeby nic nikomu się nie stało, bo nie można ukrywać, że to również niebezpieczna dyscyplina. Widzieliśmy to w Rzeszowie, ale na szczęście nic poważniejszego się nie stało.

Na kogo Pan stawiał przed zawodami w Rzeszowie?

Na urzędującego mistrza. Myślę, że w tym sezonie również sięgnie po tytuł mistrza świata. Jednak cieszę się bardzo z tego, że oglądaliśmy ciekawą rywalizację w pięknej pogodzie. Stadion sprawdza się przy takich okazjach. To ważne sprawa, bo ostatnio nie było wielu takich imprez na tym obiekcie.

Rozmawiał PAWEŁ PROCHOWSKI