Czwartek okazał się bardzo radosnym dniem dla ostrowskich kibiców. Fani Arged Malesy dostali bowiem informację o tym, że w klubie zostają trzy ważne osoby. Mowa o trenerze Mariuszu Staszewskim oraz dwóch juniorach – Jakubie Krawczyku oraz Sebastianie Szostaku. Szkoleniowiec ostrowian mówi nam o swojej decyzji, chęci zawalczenia o PGE Ekstraligę oraz zatrzymaniu w klubie tak łakomych kąsków transferowych.
Zostaje Pan w Arged Malesie Ostrów Wielkopolski na kolejny sezon. To była trudna decyzja?
Bardzo trudna. Długo się zastanawiałem.
Najdłużej do tej pory?
Zdecydowanie tak.
Co sprawiło zatem, że tyle to trwało?
Nie chcę zagłębiać się w szczegóły. Długo byłem bliski podjęcia decyzji, ale cały czas jakieś wątpliwości były. Ostatecznie wyszło tak, jak wyszło. Dałem się prezesowi namówić i przez kolejny rok będę pracował w Ostrowie Wielkopolskim.
Dużo mówiło się chociażby o ofercie z Fogo Unii Leszno. Ekstraligowcy faktycznie byli mocno zainteresowani ściągnięciem Pana do siebie?
Nie chodzi o to, żeby teraz się chwalić skąd były oferty, a skąd nie. Jestem w Ostrowie, już to potwierdziliśmy. To, co było nie ma znaczenia. Chcę wykonywać dalej dobrą pracę dla Ostrovii.
Razem z Panem zostają dwaj zdolni juniorzy. Pozostanie Jakuba Krawczyka i Sebastiana Szostaka to był jeden z warunków do spełnienia, aby Pan dalej prowadził zespół?
Myślę, że to było bardziej w drugą stronę. Jak zawodnicy dowiedzieli się, że dalej będę tworzył ten zespół, to podjęli takie, a nie inne decyzje. Oczywiście nie mówię, że to był jedyny czy główny czynnik, ale w jakimś stopniu pewnie to zaważyło.
Jak sprawić, aby zawodnik wybrał Ostrovię, a nie Betard Spartę Wrocław? Nie jest tajemnicą, że to ten klub interesował się Jakubem Krawczykiem. Zazwyczaj jak Andrzej Rusko kogoś chce, to go bierze…
Po rozmowach mogę powiedzieć, że długo nie trzeba było Kuby namawiać. Porozmawialiśmy konkretnie raz i Kuba wyraził chęć pozostania. Jest na kolejny sezon z nami. Myślę, że nasi chłopcy zdają sobie sprawę z tego, że my im nie damy zrobić krzywdy w Ostrowie. Czy jest dobrze, czy jest źle, to mogą na nas liczyć. Doceniają to właśnie takimi ruchami.
Przed Wami ważny dwumecz z Enea Falubazem Zielona Góra. Jak idą przygotowania do tego półfinałowego starcia?
Pogoda jest dobra, więc mamy okazję potrenować. Potrenujemy jutro w warunkach podobnych do tych, które mają być podczas meczu. Specjalnego ciśnienia na ten mecz nie wywołuję u chłopaków. Ono i tak zrodzi się samo. Intensywnymi treningami teraz nic się nie zdziała. Jutro potrenują seniorzy, bo młodzieżowcy mają zaległą rundę DMPJ. Faworytem jest Falubaz. Oni muszą, my możemy. Niech tak będzie.
Z obozu Falubazu słychać, że nie lekceważą Was jako rywala. Marek Mróz mówi, że Ostrovia jest znacznie mocniejsza niż na początku sezonu. Pan też uważa, że jesteście najsilniejsi od startu rozgrywek?
Uważam, że najsilniejsi byliśmy przed meczem z Gdańskiem, w którym w poważnej kraksie uczestniczyli Oliver Berntzon oraz Francis Gusts. Wtedy złapaliśmy dużą moc, ale przez ten wypadek gorzej to wyglądało w meczach ćwierćfinałowych z Rybnikiem. Teraz jednak jesteśmy gotowi do walki w półfinale.
Trwa teraz wiele rozmów kontraktowych na przyszły rok. Jak patrzy Pan na giełdę, to Arged Malesa mocno zmieni się w formacji seniorskiej na kolejne rozgrywki?
Trudno powiedzieć. Jak nie mamy czegoś podpisanego, to ja nie lubię dzielić się szczegółami. Sytuacja jest teraz taka, że trudno powiedzieć, w której lidze będziemy w przyszłym roku, więc musimy mieć różne scenariusze. Rozmawiamy z zawodnikami. Jak to się ułoży? Dowiemy się w kolejnych tygodniach.
Oliver Berntzon i Tobiasz Musielak to takie dwa najważniejsze cele kontraktowe na przyszły rok?
Tak. Tobiasz był u nas pierwszy rok, ale dobrze wszedł do zespołu. Oliego mamy już u nas od wielu sezonów. Dobrze się tu czuje i też chciałby zostać. Na dziś trudno jednak mi potwierdzić czy dojdzie do przedłużenia tych umów. Rozmawiamy.
Jeśli w tym roku tego awansu nie uda się wywalczyć, to już może Pan powiedzieć, że za rok będziecie atakować PGE Ekstraligę?
My byliśmy tam w zeszłym roku. Ostrovii udało się awansować po wielu latach. Liznęliśmy tego i bardzo nam się spodobało. Chcielibyśmy tam wrócić. Wielu fachowców mówi, że łatwiej utrzymać się niż awansować i jest w tym sporo prawdy. Będziemy chcieli awansować, ale już widać, że takich jak my będzie wielu.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również.
Rozmawiał BARTOSZ RABENDA
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Lwy chcą w końcu pokazać pazur. Spartanie jadą tam, gdzie świetnie się czują (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Zmiana ligi nie robi na nim większego wrażenia. Skąd forma Ryana Douglasa?
Żużel. Metalkas 2. Ekstraliga odrabia zaległości. Bardzo ważny mecz w Łodzi (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Kibice Wilków piszą o pogardzie! Chcą przeprosin od komentatora Canal+!
Żużel. Byli zaskoczeni własnym torem. Teraz jadą wygrać do Rybnika
Żużel. Sparta jedzie zdobyć teren Lwów. Łaguta: Tai odpali w Częstochowie