Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Leon Madsen z dużymi nadziejami podchodzi do zbliżającego się sezonu. Główny cel Duńczyka pozostaje bez zmian – jest nim wywalczenie tytułu mistrza świata.

– Wierzę i  wiem, że mogę być najlepszym zawodnikiem na świecie. Kiedy to się stanie nie wiem, ale jestem przekonany, że kiedyś to nastąpi. To jest mój cel. Bardzo mocno przepracowałem zimę i mam nadzieję, że będzie to dla mnie bardzo dobry sezon. Jest sporo osób, które mówią, że powinienem być zadowolony z piątej pozycji w ubiegłorocznym Grand Prix. Zależy jednak jak na to patrzysz. Jeśli marzysz o byciu najlepszym, piąte miejsce nie jest spełnieniem twoich marzeń. Przy nowym systemie punktacji klucz do sukcesu to jak najczęstsza obecność w finale. Na tym muszę się skupić – mówi Madsen na łamach Speedway Star. 

Duński zawodnik nie ukrywa, że bardzo ważny jest również dla niego wynik, jaki osiągnie z zespołem częstochowskich Lwów. 

– Mamy bardzo silny zespół. Jednak w polskiej ekstralidze nie ma słabych drużyn. Poziom jest wyrównany. Doszedł Bartosz Smektała oraz Kacper Woryna. Chcemy osiągnąć jak najlepszy wynik, to oczywiste. Najpierw trzeba jednak awansować do play-off. To pierwszy szczyt do zdobycia. Uważam, że pomiędzy byciem ostatnim, a pierwszym zespołem polskiej ligi różnica jest niewielka. Każdy zespół może tak naprawdę „wylądować” na każdej pozycji – kontynuuje Madsen. 

Zarówno w Danii, jak i w Polsce nie brakowało ostatnio plotek, że Madsen niedługo otrzyma polskie obywatelstwo. Sam zawodnik jednoznacznie odnosi się do tych doniesień.

– Nigdy na ten temat nie rozmawialiśmy. Oczywiście, takie rozwiązanie uczyniłoby nas jeszcze silniejszą ekipą. Tak się jednak nie stało i nie stanie. Nie czekam na polski paszport. Otwarcie też mówię, że nie planuję takiego kroku w przyszłości – zaznacza Duńczyk. 

W przerwie zimowej Leon Madsen mocno trenował na rowerze. Również w warunkach domowych. „Kręcenie” kółek na rowerze stacjonarnym i oglądanie telewizji skłoniło go do przemyśleń odnośnie… kibiców.

– Często jadę na rowerze stacjonarnym i oglądam stare mecze. Jak widzę spotkania z sezonu 2019 i te pełne kibiców trybuny, to sobie uświadamiam, jak bardzo ich brakuje. To jest dla zawodnika odczuwalne, kiedy jedzie bez dopingu. Mam nadzieję że w sezonie 2021 kibice wrócą ponownie na stadiony – mówi żużlowiec.

Zawodnik, który zamierza walczyć w tym sezonie o tytuł mistrza świata przyznaje, że póki co sam nie wie, czy w ogóle będzie mu dane o ten tytuł walczyć.

– Z polską ligą wszystko jest klarowne. Mamy jechać w kwietniu i tu na bieżąco wiemy co się dzieje. Jeśli chodzi z kolei o cykl Grand Prix, to z pewnym rozczarowaniem przyznam, że na razie nic nie wiadomo. Co, czy i jak będzie. Nie mam jakichkolwiek wiadomości od organizatora, a pierwsze zawody we Włoszech już za nieco ponad miesiąc. Nie jest to komfortowa sytuacja – podsumowuje Leon Madsen.