Maciej Janowski. fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Żużlowcy nie kryją swojej miłości do innych sportów motorowych. W chwilach wolnych od meczów i treningów pasjonują się oni Formułą 1 czy Moto GP. Nie inaczej jest w przypadku Macieja Janowskiego. Kapitan Betard Sparty Wrocław miał możliwość spełnienia jednego ze swoich marzeń i przejechał się po Red Bull Ringu.

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TERAZ

 

Relacja z wyjazdu na austriacki tor pojawiła się na stronie sponsora czwartego zawodnika świata – Red Bulla. Janowski w dziesięciominutowym materiale przedstawia wrażenia z pobytu na jednym z najbardziej znanych obiektów królowej motorsportu. Janowski miał okazję przejechać się m.in. jak Porsche 711 Cayman S czy KTM X-BOW.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Magic71 ❌ Maciej Janowski (@1magic1)

Co ciekawe, wszystko działo się pod okiem Davida Coultharda, byłego znakomitego kierowcy i wicemistrza świata z sezonu 2001.

– Mega gość. Wszyscy wiemy, jak świetnym i utytułowanym jest kierowcą, a ja dodatkowo przekonałem się, że to normalny, wesoły, otwarty i wyluzowany facet. Początkowo miałem nawet pewne obawy, bo nie wiedziałem, jaki zechce zachować dystans, ale już po pierwszych kilku zdaniach byłem pewien, że tego dystansu nie będzie wcale! Rozmawialiśmy zupełnie otwarcie i sporo żartowaliśmy. Rady Davida były nieocenione. Kilka jego słów, drobna sugestia, czy ruch, który miałem skopiować, zupełnie odmieniały styl mojej jazdy. To fascynujące, jak wiele można poprawić w ciągu dwóch dni. Ale z drugiej strony – mając takiego nauczyciela… (śmiech). Spędziliśmy ze sobą naprawdę sporo czasu, bo w przerwie między sesjami na torze, David zaprosił nas na obiad. Tam już wyluzowaliśmy się całkowicie. Początkowo był zasypywany przeróżnymi pytaniami, na które cierpliwie odpowiadał. Potem on z kolei zaczął pytać mnie o żużel! – mówi Janowski na redbull.com

Jak można się domyślić, najwięcej frajdy kapitanowi Betard Sparty sprawiło przetestowanie bolidu F4. – Oczy mi się otworzyły, kiedy wyjechałem na tor. To było coś niesamowitego! Prowadzenie takiego auta, i to jeszcze po tak wyjątkowym torze, to przeżycie nie do zapomnienia. Ultraczuły pojazd, który przyspiesza z niebywałą szybkością, a przy tym bez kontroli trakcji, więc jeden fałszywy ruch może skończyć się „bączkiem”, albo wjechaniem w płot. Na szczęście obyło się bez żadnych przykrych przygód i wysiadłem cały z kokpitu – jak potem usłyszałem – z wielgachnym bananem na twarzy (śmiech)! – dodawał.

Cały materiał Red Bulla z wyjazdu Macieja Janowskiego na austriacki tor możecie znaleźć TUTAJ.