Martin Vaculik Foto: Tomasz Przybylski // GESS.PL
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po pierwszym starciu półfinałowym pomiędzy Moje Bermudy Stalą Gorzów a zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa to podopieczni trenera Lecha Kędziory są w dużo lepszych nastrojach i bliżej awansu do wielkiego finału. Moje Bermudy Stal Gorzów zdołała tylko i aż zremisować na własnym owalu z częstochowskimi „Lwami” 45:45. Gospodarze wyszarpali remis dopiero w ostatnim wyścigu.

 

– Cieszymy się, że wyrwaliśmy ten remis, bo to było piekielnie ciężkie spotkanie. Drużyna z Częstochowy jest bardzo mocna, a my jesteśmy cały czas osłabieni brakiem Andersa. To są już półfinały i możemy spodziewać się wyników na styku. Mam nadzieję, że w Częstochowie będzie podobnie, lubię tam jeździć i tylko żebyśmy to my zdobyli więcej niż 45 punktów i wtedy będzie fajnie – powiedział po meczu Martin Vaculik.

Słowak zakończył zawody z dorobkiem 12 punktów, a jednym z najciekawszych, choć nielicznych, wyścigów podczas piątkowego starcia na „Jancarzu” był bieg dwunasty, w którym odegrał on główną rolę. Po wygranym starcie przez częstochowski duet, 32-latek dwoił się i troił, żeby rozdzielić rywali, ale opłacało się, bo ostatecznie minął linię mety na pierwszej pozycji. – Fajnie, że udało się w tym wyścigu wyprzedzić chłopaków. Dziękuję im za fair postawę na torze. Jedziemy twardo, ale zostawiamy sobie miejsce, kiedy rywal jest szybszy i moim zdaniem na tym to powinno polegać – przyznał.

Tor podczas piątkowego spotkania nie pozwolił na wielkie ściganie. O zwycięstwie decydował głównie start i rozegranie pierwszego łuku, zwłaszcza w pierwszej połowie meczu.

– Tor był ciężki, ale nas nie zaskoczył. Po prostu zmienia się pogoda. Co tydzień jest zupełnie inna pogoda, nawet jeśli pod względem temperatury wygląda to podobnie. Wilgotność, ciśnienie, ilość tlenu w powietrzu to są rzeczy, które są bardzo ważne i wpływają na pracę silnika żużlowego. Nie jest to łatwe na bieżąco utrzymać te wszystkie szybkie ustawienia – zakończył Martin Vaculik.