Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wicemistrz świata z 2019 roku, Leon Madsen zdobył srebrny medal indywidualnych mistrzostw Europy po raz drugi z rzędu. Podobnie jak przed rokiem, Duńczyk wygrał najwięcej poszczególnych rund cyklu, ale finalnie to ktoś inny mógł cieszyć się ze złota. Na zakończenie tegorocznych zmagań w Rybniku kapitan Eltrox Włókniarza Częstochowa ponownie był najlepszy, ale w klasyfikacji generalnej musiał uznac wyższość swojego rodaka, Mikkela Michelsena.

 

Leon Madsen przyzwyczaił kibiców do równej, bardzo wysokiej dyspozycji zarówno w rozgrywkach ligowych, jak i w zmaganiach indywidualnych. Jeżeli chodzi o cykl mistrzostw Europy już od czterech lat nie schodzi z podium. W 2018 roku Duńczyk sięgnął po najwyższe trofeum, rok później był trzeci (opuścił wówczas jedną z rund z powodu kontuzji), a dwa ostatnie sezony to srebrne medale cyklu SEC.

– Po raz kolejny niewiele mi zabrakło do szczęścia, choć ponowne wywalczenie srebrnego medalu jest wspaniałym uczuciem. Miałem nieco pecha w Bydgoszczy, gdzie zanotowałem upadek w biegu finałowym. Moje kolano dość mocno ucierpiało i do dziś walczę z bólem. W takich okolicznościach zdobycie srebrnego medalu i ledwie 2-punktowa strata do lidera jest naprawdę w porządku. Wierzę, że w przyszłym roku będę jeszcze szybszy i zdołam powtórzyć swoje osiągnięcie z 2018 roku, gdy cieszyłem się ze złotego medalu mistrzostw Europy – powiedział na gorąco do zawodach w Rybniku Leon Madsen.

Gdyby formuła cyklu SEC wyglądała w taki sposób, że premiowane są zwycięstwa w poszczególnych rundach turnieju, duński były wicemistrz świata prawdopodobnie nie miałby sobie równych, ponieważ rokrocznie tych indywidualnych wygranych ma na swoim koncie najwięcej.

– Fakt, obecna formuła jest dla mnie trochę pechowa, ponieważ stosunkowo często wygrywam poszczególne zawody, ale w ostatecznym bilansie niewiele brakuje mi do sięgnięcia po złoto. Gdyby poszczególne zwycięstwa odgrywały jakąś istotną role i były dodatkowo premiowane, pewnie wyglądałoby to inaczej. Nie ma co jednak gdybać. Bardzo się cieszę, że kolejny rok z rzędu jestem na podium i liczę się w walce do samego końca – podsumował zwycięzca cyklu SEC z 2018 roku.

SEBASTIAN SIREK