Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Tobiasz Musielak znany jest z poczucia humoru oraz dystansu do samego siebie. Kilka miesięcy temu poślubił Lenę Markowską. Para poznała się przypadkiem, w szkole muzycznej, w której uczyła się Lena. Czy popularny Tofeek również jest uzdolniony muzycznie? Tego, i kilku innych rzeczy dowiecie się z naszej rozmowy z żoną zawodnika Apatora Toruń.

Lena, na początek opowiedz w jaki sposób oraz gdzie poznałaś Tobiasza Musielaka?

Tobiasza poznałam w szkole muzycznej. I nie, Tobiasz nie uczył się w tej szkole. Pani dyrektor zapytała mnie kiedyś, czy mogłabym zagrać kilka utworów na fortepianie, ponieważ w ramach odwiedzin mają przyjść żużlowcy Unii Leszno. Powiedziałam, że w sumie mogę zagrać. Co prawda miałam akurat wtedy wyjeżdżać na ferie zimowe, ale zgodziłam się. No i zagrałam…

Tobiasz uchodzi za kreatywnego i pomysłowego. Gdzie zaprosił Cię na pierwszą randkę? Czymś Cię wówczas zaskoczył?

Pierwsza randka nie była za bardzo kreatywna. Tobiasz wynajmował mieszkanie bardzo blisko liceum, do którego chodziłam. Zaprosił mnie więc na obiad do siebie. Pamietam, że zrobił wtedy kotlety w papirusie z ziemniaczkami. Było pyszne. Można powiedzieć, że to zaskoczenie, że chłopak coś ugotował (śmiech).

A jaką największą niespodziankę Ci zrobił?

Takich niespodzianek było kilka. Gdy już razem mieszkaliśmy, wrócił z wyjazdu lub meczu wcześniej. Miało go nie być kilka dni, a tu proszę, niespodzianka. Zaskoczenie było wielkie. Swoją drogą to dośc ciekawe… Czy chciał mnie sprawdzić? Tego już się pewnie nie dowiem (śmiech).

Fot. Archiwum Leny Markowskiej-Musielak

Od niedawna jesteście małżeństwem. Czy oświadczyny w wykonaniu Tobiasza były wyjątkowe? Spodziewałaś się, że właśnie tego konkretnego dnia to nastąpi?

Tobiasz oświadczył się podczas naszych wakacji we Włoszech. Nie spodziewałam się tego, tym bardziej, że kilka dni wcześniej ślub miał jego młodszy brat. Dużo osób pytało wówczas, kiedy nasza kolej… Tobiasz odpowiadał wtedy, że na nas przyjdzie pora w swoim czasie. Później okazało się, że miał już kupiony pierścionek. Oświadczył się na plaży przy zachodzie słońca. Romantycznie…

Wasz ślub odbywał się w dobie pandemii. Jak przebiegała organizacja tego wydarzenia w utrudnionych warunkach? Jak wspominasz ten dzień?

Dzień ślubu wspominam świetnie, chociaż nie powiem, bo mieliśmy trochę stresu przez sytuację wynikłą z powodu pandemii. Tydzień przed naszym ślubem ogłoszono nowe obostrzenia. Zakładały one kompletny brak możliwości organizacji wesel. Zdecydowaliśmy się, że przełożymy wszystko na niedzielę, ponieważ był to ostatni dzień przed nowymi obostrzeniami. Mieliśmy na wszystko 3 dni! Na szczęście się udało. Mieliśmy idealny ślub i wesele. No i nasi goście bawili się świetnie!

A czy w momencie, gdy się poznaliście, Tobiasz już ścigał się na żużlu? Skoro odwiedził Twoją szkołę muzyczną jako zawodnik Unii Leszno, mniemam, że tak…

Owszem, to był ostatni rok, gdy Tobiasz startował w roli juniora.

Czy zdawałaś sobie wówczas sprawę, że życie z żużlowcem nie należy do najłatwiejszych? Częste wyjazdy, ryzyko kontuzji. Jak to znosisz?

Oczywiście. Moim zdaniem trzeba traktować to jako pracę. Niektórzy pracują 8 godzin dziennie i codziennie są w domu, niektórzy wyjeżdżają w trasę i nie ma ich cały tydzień, albo i dłużej. Na początku było trudno, szczególnie wtedy jak mieszkaliśmy już razem i zostawałam sama w domu. Jednak z biegiem czasu przyzwyczaiłam się. Mam też swoje obowiązki i pasje, więc czas mija szybciej.

Każdy ma jakieś wady i zalety. Gdybyś mogła wymienić po jednej, jeżeli chodzi o Twojego męża?

Pytanie niczym z rozmowy kwalifikacyjnej (śmiech). Ciężko wymienić jedną zaletę, ale myślę, że jest to upór w dążeniu do celu. A wada? Może czasami za szybko się irytuje, ale jest to szukanie na siłę.

W środowisku Tofeek uchodzi za gościa z dużym poczuciem humoru. Czy w domu, na co dzień jest podobnie?

Jak najbardziej. Jest bardzo zabawnym człowiekiem. Często robi sobie żarty i się śmieje.

Wspomniałaś, że dość często się irytuje. W sprawach związanych z żużlem również? A może na część z nich reaguje jednak ze spokojem?

Chyba każdemu zdarza się zdenerwować. Nie można powiedzieć, że Tobiasz jest zawsze oazą spokoju. Są czasami takie sytuacje, do których ciężko podejść ze spokojem. Jednak stara się pochodzić do stresujących sytuacji z dystansem, to na pewno.

Przejdźmy stricte do Twojej osoby. Skąd pochodzisz? W którym mieście się wychowywałaś?

Pochodzę z okolic Pępowa, a dokładnie Krzekotowice. Najbliższe miasto to Gostyń.

Jak wspominasz swoje dzieciństwo? Gdybyś miała przytoczyć najmilsze wspomnienie z tego okresu…

Chyba każdy wspomina swoje dzieciństwo jak najlepiej. Ciężko wybrać jedno najlepsze wspomnienie. Może byłyby to pierwsze występy na scenie, może pierwsza jazda konna, trudno powiedzieć. Całe dzieciństwo wspominam bardzo dobrze.

Interesowałaś się żużlem już wcześniej? A może zostałaś niejako zmuszona do tego w momencie, gdy zaczęłaś spotykać się z Tobiaszem?

Nie interesowałam się żużlem wcześniej. Moja rodzina owszem, jednak mnie niespecjalnie wciągał ten sport, nie czułam go.

Kiedy wobec tego byłaś na żużlu po raz pierwszy?

Właściwie to pytanie można podciągnąć pod wspomnienia z dzieciństwa. Kiedyś, kiedy byłam mała, będąc z rodzicami i bratem w Lesznie bardzo chciałam zobaczyć stadion i ten cały żużel. Z tej radości biegnąc przed stadionem przewróciłam się i był wielki płacz. Finalnie na stadion nie dotarliśmy (śmiech). Później byłam jeszcze tylko raz na żużlu, wcale nie mając pojęcia kto to jest ten Tobiasz Musielak.

A czym zajmujesz się zawodowo? Opowiedz kilka słów o Twojej pracy…

Jestem pianistką i wokalistką. Aktualnie zajmuję się stylizacją brwi i rzęs. Bardzo to lubię i jest to moja kolejna pasja. Oprócz tego prowadzę zajęcia wokalne w Miejskim Ośrodku Kultury w Lesznie. Najwięcej czasu spędzam chyba w stajni, ponieważ mamy 3 konie i to im trzeba poświęcić najwięcej czasu.

To teraz rozumiem skąd na profilu Tobiasza tyle zdjęć z końmi…
Wracając do pytań. Tofeek stosunkowo często pojawia się w telewizji. Czy z tego powodu bywasz o niego zazdrosna? Można przypuszczać, że ma sporo fanek.

Czy ma rzeszę fanek to nie wiem (śmiech). Nie pytałam, a i on się nie chwalił. Musiałbyś zapytać go osobiście.

Jaką najbardziej szaloną rzecz zrobiliście razem?

Myślę, że jesteśmy bardzo spokojnymi osobami, więc rzadko robimy szalone rzeczy.

To może lubicie podróżować? Jeżeli tak, która z Waszych wspólnych podróży najbardziej utkwiła Ci w pamięci?

Lubimy podróżować. Jednak mamy bardzo mało czasu, aby podróżować tak często, jak byśmy chcieli. Na ten moment najlepsza nasza podróż to ta, podczas której się zaręczyliśmy. W podróży poślubnej niestety jeszcze nie byliśmy, więc wszystko przed nami.

Jakie zajęcie sprawia Wam najwięcej przyjemności w wolnym czasie?

Tak jak wcześniej wspomniałam, jesteśmy spokojnymi osobami i oboje lubimy spędzać czas w domu. Dużo pracujemy, spędzamy mnóstwo czasu w stajni, więc gdy wrócimy do domu, nie chce nam się z niego wychodzić. W obecnej sytuacji nie ma nawet okazji, aby inaczej spędzać czas wolny. Ostatnimi czasy bardzo polubiliśmy Netflixa. Dużo czasu spędzamy też z rodziną. Zwyczajne życie (śmiech).

Jakie są Twoje największe pasje? A jakie Tobiasza, poza oczywiście żużlem?

Moje hobby to od dziecka muzyka, czyli gra na fortepianie i śpiew. Oczywiście również konie, których hodowlą się zajmuję. Są to moje dwie największe pasje. Dodatkowo bardzo interesuję się sferą „beauty”. Tobiasz interesuje się głównie sportem, nieważne czy to piłka nożna czy koszykówka. On bardzo lubi sport, po prostu. Na szczęście lubi też konie, no i lubi słuchać jak gram i śpiewam, na szczęście. Chociaż cały czas namawiam go do nauki gry na fortepianie. Na ten moment jednak bez skutku.

Kariera Twojego męża nie zawsze była usłana różami. Często miewa wzloty i upadki. Jak on sam znosi pewne niepowodzenia w karierze? Rozpamiętuje, analizuje? A może zostawia to za sobą i nie spogląda w przeszłość?

Nie można tego nazwać rozpamiętywaniem, a raczej nauką na błędach. Często ogląda swoje mecze, te udane, jak również te gorsze i analizuje dany bieg, krok po kroku, a może raczej centymetr po centymetrze.

Wspomniałaś, że żużel nie jest dla ciebie. Gdy jednak w telewizji lecą zawody z udziałem Tobiasza, oglądasz? A może zdarza Ci się bywać osobiście na trybunach?

Gdy Tobiasz jeździł jeszcze w Unii Leszno, często chodziliśmy większą grupą, w gronie rodzinnym na mecze. Z racji tego, że wszyscy mieli blisko. Teraz jeździmy na mecze, gdy odbywają się akurat w pobliżu. Zawsze takie wypady organizujemy z udziałem większej ilości osób. Ale częściej oglądamy mecze w telewizji. Choć w planach mamy również dalszy, dłuższy wyjazd. Kto wie, być może w nadchodzącym sezonie będzie to możliwe.

Tobiasz to Twój mąż, a żużel to sport niebezpieczny. Martwisz się o jego zdrowie, gdy wyjeżdża na tor?

Zawsze trochę się denerwuję. Przez to też zdarza się, że nie oglądam nawet meczu w telewizji, a w zamian sprawdzam wyniki w internecie. Jednak później kusi mnie, żeby włączyć transmisję więc jest to takie przerywane oglądanie (śmiech). Oczywiście denerwuję się, ale staram się nie popadać w paranoję.

Czy macie już sprecyzowane plany na przyszłość? Wiem, że do zakończenia kariery Tobiaszowi jeszcze daleko, ale niektórzy zawczasu planują na długie lata…

Jeszcze nie. Na ten moment obydwoje myślimy, że Tofeek będzie długo jeździł na żużlu. Zresztą on sam tego chce, dopóki tylko wystarczy mu sił i zdrowia. Wiadomo, są jakieś plany, ale nie zostały jeszcze sprecyzowane.

Utrzymujesz kontakt z partnerkami innych zawodników? Często tak zwane „kobiety żużla” trzymają się razem…

Tak, utrzymuję kontakt z kilkoma dziewczynami.

Gdy powiem słowo „żużel”, jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie?

Duży hałas i specyficzny zapach paliwa.

Jakie Tofeek ma podejście do czynności stricte domowych? Sprząta, gotuje, robi pranie? A może jest typowym facetem i nie interesują go tego rodzaju aktywności?

Tobiasz bardzo przykłada się do obowiązków domowych. Dzielimy się nimi. Gdy na przykład jedno z nas gotuje, wówczas drugie zmywa, Tobiasz częściej odkurza, za to ja robię pranie. Mogę mu zostawić mieszkanie nawet na tydzień i wiem, że jak wrócę to będzie porządek. Dla kobiety to duże ułatwienie, doceniam (śmiech).

W ostatnich latach Twój mąż dość często zmieniał kluby i otoczenie. Co jest tego przyczyną?

Chyba nie potrafię odpowiedzieć ci na to pytanie. Z pewnością Tobiasz będzie wiedział lepiej.

Jakie jest Twoje największe marzenie w życiu?

Gdybym mogła grać naprawdę wielkie koncerty, na scenie z udziałem tysięcy ludzi i posiadać własną stajnię.

Na koniec… Gdzie widzisz siebie, Was za 5 lat?

Widzę nas w naszym domu, z pięknym widokiem, z naszym kotem, który zawsze na nas czeka i z naszymi końmi. I oczywiście widzę nas odnoszących duże sukcesy, każdy w swojej profesji.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Ja również dziękuję.

Rozmawiał SEBASTIAN SIREK

4 komentarze on Żużel. Lena Markowska-Musielak: Na mój pierwszy mecz żużlowy w życiu nie dotarłam
    Slawek
    22 Feb 2021
     7:40pm

    Koty, konie – rozumiem, ale gdzie w tym wszystkim są dzieciaki, pięć lat to sporo czasu, tym bardziej dla młodego małżeństwa 😉
    A tak na serio to powodzenia Tofikowi, no i oczywiście sezonu „konia”

    stara klacz
    22 Feb 2021
     10:22pm

    Konie, koty, sukcesy…a rodzina, dzieci???

      Ja
      23 Feb 2021
       10:38am

      Niech żyją tak aby byli szczęśliwi. A ty żyj i pozwól żyć innym po swojemu. Pozdrawiam. A dla młodych powodzenia w spełnianiu marzeń.

Skomentuj

4 komentarze on Żużel. Lena Markowska-Musielak: Na mój pierwszy mecz żużlowy w życiu nie dotarłam
    Slawek
    22 Feb 2021
     7:40pm

    Koty, konie – rozumiem, ale gdzie w tym wszystkim są dzieciaki, pięć lat to sporo czasu, tym bardziej dla młodego małżeństwa 😉
    A tak na serio to powodzenia Tofikowi, no i oczywiście sezonu „konia”

    stara klacz
    22 Feb 2021
     10:22pm

    Konie, koty, sukcesy…a rodzina, dzieci???

      Ja
      23 Feb 2021
       10:38am

      Niech żyją tak aby byli szczęśliwi. A ty żyj i pozwól żyć innym po swojemu. Pozdrawiam. A dla młodych powodzenia w spełnianiu marzeń.

Skomentuj