Żużel. Lata pracy opłaciły się Łagucie. Rafał Lewicki: Artiom na to zasługuje

Artiom Łaguta. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Artiom Łaguta w ostatnich latach wyrósł na jednego z najlepszych zawodników na świecie. Rosjanin nie zalicza słabych występów w tym sezonie i jest godnym konkurentem Bartosza Zmarzlika w walce o indywidualne mistrzostwo świata. Rafał Lewicki, menedżer 31-latka, przyznaje, że taka postawa to efekt wielu lat pracy zawodnika na każdej płaszczyźnie.

 

W Togliatti Łaguta pokazywał świetne przygotowanie i prędkość przez całe zawody. W finale dość szybko uporał się z rywalami i pognał po kolejne 20 punktów do klasyfikacji. Dzięki tej wygranej traci do Zmarzlika już tylko punkt.

– Powiedziałem Artiomowi, że to wszystko nie przyszło automatycznie, ani nie spadło jak deszcz z nieba. To zwrot za każdy trening, który odbył przez te wszystkie lata. Teraz dostaje coś z powrotem – mówi Lewicki na łamach oficjalnej strony cyklu.

W tym sezonie młodszy z braci Łagutów potrafi doskonale łączyć zmagania w PGE Ekstralidze ze świetną postawą w cyklu. W rundzie zasadniczej rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski był on trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem i wykręcił średnią na poziomie 2,394 punktu na bieg.

– To nie tak, że ktoś dał mu to w prezencie. Zasługuje na to wszystko, bo ciężko pracował. Nikt bardziej niż on nie rozumie krwi, potu i łez, które w to wszystko wkładał, wszystkich godzin treningów, które wykonywał zimą, a także pracy nad jego podejściem mentalnym. Kibice widzą tylko te dwie lub trzy godziny w telewizji lub na stadionie. Wymaga to jednak ogromnej pracy. Tak samo jest z facetami przygotowującymi motocykle i podróżującymi razem z nim – komentuje opiekun wicelidera cyklu.

Runda w Togliatti dla większości zawodników była zdecydowanie najbardziej zagadkowa w tegorocznym kalendarzu. Inaczej sytuacja wyglądała w przypadku Łaguty. Rosjanin w końcu mógł cieszyć się z wygranej w Grand Prix w swoim kraju.

– Zostaliśmy mile przyjęci przez Artioma. Pokazał nam kilka miejsc i zabrał nas do kilku restauracji, abyśmy mogli spróbować prawdziwego rosyjskiego jedzenia. Naprawdę nam się to podobało. Myślę, że był naprawdę szczęśliwy, że tam był. Domem dla niego był Władywostok. Obecnie mieszka w Bydgoszczy, ale cztery sezony spędził w Togliatti, więc zna tam kilka miejsc i ludzi związanych z klubem – kontynuuje.

Łaguta należy do tych zawodników, którzy w kilka lat zanotowali bardzo duży progres w swoich karierach. Wcześniej główną gwiazdą w Rosji był Emil Sajfutdinow. Teraz znacznie większe szanse na upragniony tytuł ma żużlowiec startujący aktualnie w Betard Sparcie Wrocław.

– Widzieli go jako dziecko, kiedy przyjechał tam po raz pierwszy i ścigał się jako niedoświadczony zawodnik. Teraz wrócił jako gwiazda i jest drugi w Mistrzostwach Świata. To coś wyjątkowego i bardzo go uszczęśliwia – podsumował Lewicki.