Żużel. Krzysztof Sadurski: Zabrakło trochę szczęścia i umiejętności. Jazda przeciwko Unii trochę na mnie oddziaływała

Fot. Facebook Krzysztofa Sadurskiego
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Młodzieżowcy Cellfast Wilków Krosno w pierwszym ekstraligowym spotkaniu pokazali się z bardzo dobrej strony. Szczególnie uwagę przykuł Krzysztof Sadurski, który startował przeciwko swojemu macierzystemu klubowi. 20-latek zdobył pięć punktów w trzech startach, lecz drużyna przegrała mecz 44:46. 

 

O mały włos, a inauguracja w Lesznie byłaby wielką niespodzianką. Miejscowa Fogo Unia podejmowała beniaminka PGE Ekstraligi Cellfast Wilki Krosno. Od samego początku goście nie dawali za wygraną i objęli prowadzenie, które już w pierwszej serii stracili. Następnie drużyny wymieniały się ciosami, a spotkanie cały czas było na styku. Jednym ze szczególnych momentów meczu był defekt Andrzeja Lebiediewa. Łotyszowi zabrakło paliwa tuż przed metą, kiedy wówczas był na prowadzeniu.

Istotną rolę w spotkaniu odegrał Krzysztof Sadurski. Wychowanek Unii Leszno po raz pierwszy startował przeciwko macierzystemu klubowi. Już w biegu młodzieżowym miał na rozkładzie Antoniego Mencla, jednakże zabrakło mu dystansu do Damiana Ratajczaka. Ze świetnej strony spisał się również w swoim kolejnym starcie, kiedy to prowadził przez praktycznie cały wyścig. Niestety dla jego zespołu na samej mecie o błysk szprychy wyprzedził go kapitan gospodarzy Janusz Kołodziej. W sumie Sadurski uzbierał pięć punktów w trzech startach. – Wychowałem się na tym torze, więc było mi troszeczkę łatwiej, niż innym chłopakom. Jednak mimo wszystko był to mecz wyjazdowy – powiedział nam po zawodach.

Jak już wyżej wspomnieliśmy, młodzieżowiec po raz pierwszy stanął na przeciwko drużyny z Leszna i to od razu na torze, na którym jak sam wspomniał się wychował. Spytaliśmy więc rozmówcę, czy ten fakt w jakiś sposób na niego oddziaływał. – Generalnie każdy mówił, że to nie działa na niego w ogóle, ale myślę, że nie jest to prawdą. Na mnie to troszeczkę oddziaływało. Zależy jak kto do tego podejdzie. Myślę, że ja akurat dobrze sobie z tym poradziłem i zrobiłem zadowalający mnie wynik. Mogło być oczywiście lepiej, ale zabrakło trochę szczęścia i umiejętności. Prędkość była po naszej stronie – zdradził.

Zawodnik po raz pierwszy szansę startów w najwyższej klasie rozgrywkowej otrzymał w 2021 roku w barwach Fogo Unii. Wziął udział w trzydziestu wyścigach i zanotował średnią biegową 0,433. Oprócz tego startował również w drugoligowym Kolejarzu Rawicz, jednakże postanowił zmienić barwy klubowe na krośnieńskie, aby móc się dalej rozwijać. W drużynie Cellfast Wilków występował w 2022 roku w ramach rozgrywek pierwszoligowych. W nich uzyskał średnią 0,929. W tym roku ponownie będzie występował w PGE Ekstralidze. – Różnica pomiędzy obiema ligami jest odczuwalna. Podejście się jednak nie zmienia, bo zawsze myślimy o wygranej – stwierdził.

Podczas niedzielnego spotkania momentami padał deszcz. Niektórzy zawodnicy narzekali, że przez to ciężko było im połapać odpowiednie ustawienia. Jak to wyglądało w jego przypadku? – Dla mnie nie. Tor był naprawdę świetnie przygotowany. Był równo przyczepny, nie było jakichś dziwnych miejsc, fajnie chodziła szeroka, też dało się po krawężniku wyprzedzać. Ogólnie był świetny tor do ścigania – zakończył.

SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE