Jack Holder. fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niedzielny pojedynek z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń był zdecydowanie najtrudniejszym starciem Platinum Motoru Lublin pod nieobecność Jacka Holdera. Koziołki musiały ostro się napocić, aby wyrwać Aniołom zwycięstwo. W trakcie spotkania głos zabrał kontuzjowany Australijczyk. Z jego wypowiedzi wynika, że przerwa od startów nie potrwa już długo.

 

Holder w tym sezonie jest bardzo pewnym punktem Platinum Motoru. W PGE Ekstralidze spisuje się kapitalnie i ze średnią 2,097 punktu na bieg jest 10. najlepszym żużlowcem rozgrywek. Kontuzja odniesiona podczas Drużynowego Pucharu Świata sprawiła jednak, że Koziołki muszą radzić sobie w osłabieniu.

Australijczyka zabrakło w trzech ostatnich meczach. W Lublinie pojawił się on w parku maszyn i starał się jak tylko mógł pomagać kolegom z zespołu. – To trudne oglądać gdy inni się ścigają. Dobrze przyjechać i pomóc chłopakom, ale każdy robi robotę jak należy, a ja oglądam z boku. Nienawidzę tego – mówił na antenie Canal+Sport 5.

Pytanie, które ciągle zadają kibice mistrzów Polski dotyczy daty powrotu Kangura do ścigania. Odpowiedź Holdera zabrzmiała optymistycznie. – Dajcie mi jeszcze tydzień – wyjawił na koniec rozmowy.

Jeśli faktycznie tylko tyle potrwa jeszcze przerwa Australijczyka, to zobaczymy go w starciach półfinałowych. W nich Platinum Motor zmierzy się z Tauron Włókniarzem Częstochowa. Pierwszy mecz zespoły odjadą 27 sierpnia w Częstochowie.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Co za wieści! Przedpełski nie musi się martwić o miejsce w Apatorze! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Dwa zespoły kończą sezon, lucky loser wyłoniony! Oto tabela po ćwierćfinałach! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)