Janusz Kołodziej w rozmowie z Piotrem Baronem. Foto: Marcin Kubiak, Unia Leszno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po serii kontuzji kibice Fogo Unii Leszno w końcu mogli usłyszeć jakieś pozytywne wieści. Na tor powrócili bowiem Nazar Parnicki oraz Janusz Kołodziej, którzy wystąpili w spotkaniu przeciwko For Nature Solutions KS Apatorowi Toruń na Motoarenie. Mimo, że „Bykom” nie udało się wywalczyć meczowego punktu, to widać światełko w tunelu w kontekście przyszłych, niezwykle ważnych spotkań.

 

Janusz Kołodziej może mówić o udanym powrocie na żużlowe tory. Od początku zawodów „Koldi” wyginał się w swoim stylu na Motoarenie i widać było, że jego problemy zdrowotne to już przeszłość. W Mix Zonie na antenie Eleven Sports 1 doświadczony zawodnik opowiedział o kulisach swojej kontuzji.

– Przy niektórych kontuzjach jest tak, że zakładając kask nie myślisz, że coś ci jest. Przy tych żebrach natomiast, gdy tylko rano otwierałem oczy, odczuwałem ogromny ból. W ciągu dnia jest najlepiej, bo to wszystko jest w miarę rozruszane i jest stabilnie, natomiast im bliżej wieczora, tym znowu bardziej zaczyna boleć. Wiele osób pytało, kiedy wsiądę na motocykl, natomiast przy takiej sytuacji nie jest to proste, bo ból jest mocny i denerwujący – przyznał.

Ostatecznie przy nazwisku Kołodzieja pojawiło się 10 punktów z bonusem, co można uznać za dobry wynik. Do końca nie było jednak pewne, czy 39-latek pojawi się w składzie „Byków” na Motoarenie.

– Nie mogłem się doczekać tego wyjazdu. Wczoraj miałem jedyny trening i do jego połowy myślałem, że dzisiaj nie pojadę, natomiast spróbowałem zaprogramować sobie w głowie: słuchaj, teraz wyjeżdżam na tor, jadę na maksa i jeżeli nie będę się czuł na siłach i motocykl będzie robił ze mną co chce, to odpuszczę, bo wiem, że za tydzień będzie lepiej. Wyjechałem w swoim stylu, poszarpało mnie, porzucało, ale okazało się, że utrzymałem się na motocyklu. Zjechałem do parku maszyn i powiedziałem chłopakom, że jadę jutro – podsumował „Koldi”.

Mimo powrotu kapitana i lidera, Unia poległa na torze Apatora 53:37. Przed podopiecznymi Piotra Barona jednak kluczowe mecze w kontekście walki o play-offy i utrzymanie. Już w następnej kolejce podejmą na własnym torze ZOOleszcz GKM Grudziądz. Jakakolwiek wygrana sprawi, że będą oni już bardzo blisko utrzymania się w PGE Ekstralidze. Niewykluczone, że na ten mecz powróci już do składu „Byków” także Grzegorz Zengota.