Maciej Janowski. fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Betard Sparta Wrocław pewnie pokonała Moje Bermudy Stal Gorzów w hitowym starciu 6. kolejki PGE Ekstraligi. Jednym z zawodników, którzy poprowadzili do zwycięstwa ekipę ze stolicy Dolnego Śląska był jej kapitan – Maciej Janowski. Po zawodach 30-latek przyznał, że jego drużyna szykowała się na trudne spotkanie i cieszył się z powrotu kibiców na trybuny.

Janowski ponownie stworzył niesamowicie silny tercet z Artiomem Łagutą i Glebem Czugunowem. Dwóch Polaków i Rosjanin zdobyli razem 42 oczka i trzy bonusy. To pozwoliło spartanom nie tylko zwyciężyć z bardzo mocną ekipą Stanisława Chomskiego, ale także wypracować czternastopunktową zaliczkę przed rewanżem.

– Nie liczyliśmy przed meczem punktów i ich nie rozdawaliśmy. Skupiliśmy się na każdym biegu i każdy punkt był bardzo ważny. Wiedzieliśmy, że Gorzów nie przegrał w tym roku meczu i, że są bardzo mocno napędzeni – mówił Janowski na antenie nSport+. – Cieszymy się, że to my jesteśmy drużyną, która pokonała ich jako pierwsza. Nie spoczywamy na laurach. Dalej pracujemy, czekamy na powrót Taia. Na tę chwilę wszystko fajnie wygląda – dodał.

Mecz z gorzowianami był dla wrocławian pierwszym z kibicami na trybunach. Zgodnie z regulaminem sanitarnym, Stadion Olimpijski wypełnił się w 25 proc. Jak przyznał lider czterokrotnych mistrzów Polski, w poprzednich meczach zawodnikom bardzo brakowało wsparcia sympatyków.

– Robimy to też w głównej mierze dla kibiców i bez nich ta jazda jest bardzo sucha. Widząc uśmiechnięte twarze i ludzi, którzy tętnią emocjami, skaczą i się radują, to na pewno daje to mocnego wiatru w skrzydła. Emocje wtedy bardzo rosną.

Przypomnijmy, że kolejny mecz wrocławianie również rozegrają na domowym torze. Już w przyszłą niedzielę Betard Sparta podejmie Fogo Unię Leszno. Starcie z udziałem podopiecznych Dariusza Śledzia ponownie będzie hitem rundy.