Żużel. Jakub Kozaczyk: Nie ma osób niezastąpionych. Porażka może pomóc zespołowi w przyszłości

fot. Sandra Rejzner/PSŻ Poznań
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

SpecHouse PSŻ Poznań uległ w sobotę na swoim torze Metalika Recycling Kolejarzowi Rawicz 37:53, To trzecia porażka w tym sezonie zespołu, który pretenduje do awansu do eWinner 1. Ligi. Tym bardziej bolesna, że odniesiona w potyczce derbowej.

 

– Nie ma tutaj co tworzyć specjalnych teorii. Oczywiście, że chcieliśmy spotkanie wygrać, tym bardziej, że zwyciężyliśmy w pierwszym meczu w Rawiczu. Niestety, okazaliśmy się zespołem słabszym i zasłużenie przegraliśmy. Drużynie z Rawicza ze Sławkiem Knopem na czele gratuluję wygranej – mówi nam Jakub Kozaczyk. 

Działacz poznańskiego klubu otwarcie przyznaje również, że forma pewnych zawodników zespołu w meczu z Rawiczem była – delikatnie ujmując – nie najwyższa. To ten fakt w dużej mierze zaważył na tym, że PSŻ Poznań na własnym torze zamiast trzech dużych punktów, zdobył zaledwie 37 małych.

– Wszyscy wiemy, kto jak punktował. Nie ukrywamy swojego rozczarowania. Nie chodzi nawet o akurat tę porażkę, ale aktualną dyspozycję niektórych zawodników. Nie mam zwyczaju nikomu nic wypominać, bo patrzę w życiu  zawsze tylko na siebie. Na pewno jako osoby, którym zależy na rozwoju żużla w Poznaniu, wraz z kolegami stworzyliśmy naprawdę dobre warunki zawodnikom do tegorocznych startów. Aby rozwiać potencjalne dywagacje – płacimy wedle przedsezonowych ustaleń, jest atmosfera, zabrakło tylko – tak jak w sobotę – sportowego sukcesu w postaci wygranej. Żartobliwie powiem, że klucza do sejfu po niespodziewanej porażce do Warty nie wyrzuciliśmy, ale też wnioski po tym, co wczoraj widzieliśmy na torze zostaną wyciągnięte. To nie jest nigdy tak, że nie ma osób niezastąpionych. Jeśli my traktujemy zawodników oraz sztab szkoleniowy jako poważnych partnerów, oczekujemy tego samego zwrotnie – kontynuuje Kozaczyk.

Foto- Sandra Rejzner

Nie jest tajemnicą, że sobotni pojedynek miał swój podtekst. Przed sezonem Jakub Kozaczyk zapowiedział, że jeśli z Kolejarzem Rawicz przegra, to zespół gości zaprasza na obiad. Niespodziewanie jednak do niego nie doszło.

– Ci, którzy mnie znają, to wiedzą, ile znaczy dla mnie dane słowo. Miałem jednak w sobotę niespodziewaną sytuację prywatną i zjedzenie obiadu z zawodnikami Kolejarza oraz Sławkiem było niemożliwe. Obiad jak najbardziej dojdzie do skutku, choćby miał się odbyć w Rawiczu czy w innym miejscu. Miejsce spotkania sobie wkrótce ustalimy. Jako prezesi możemy się w mediach „szczypać”, ale tak naprawdę wszyscy się szanujemy. Zawody, wygrane i porażki to jedno, drugie to fajnie, że wszyscy jako działacze drugoligowi mamy do tego wszystkiego odpowiedni  dystans – dodaje Jakub Kozaczyk.

Za tydzień przed PSŻ-em ważne spotkanie w Opolu z Kolejarzem. 

– Pojedziemy po jak najlepszy wynik. Liga jest tak wyrównana, że jak widać, każdy może pokonać każdego. Nasz cel się nie zmienia na ten sezon. Porażki mają to do siebie, że można z nich wyciągnąć określone wnioski, które kuriozalnie mogą w przyszłości pomóc zespołowi. Wierzę, że tak będzie w tym wypadku – podsumowuje Kozaczyk.