Janusz Kołodziej w rozmowie z Piotrem Baronem. Foto: Marcin Kubiak, Unia Leszno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W rozegranym w niedzielę finale ZOOleszcz Mistrzostw Polski Par Klubowych na stadionie POSiR Golęcin w Poznaniu Fogo Unia Leszno zajęła drugie miejsce. O tym, do kogo trafi srebro zdecydował bieg dodatkowy, w którym pod taśmą stanęli bracia Pawliccy. Bratobójczy pojedynek zakończył się zwycięstwem reprezentanta leszczyńskich „Byków”. W zawodach siedem „oczek” w czterech startach zdobył Janusz Kołodziej, który po dwóch słabszych biegach w końcówce prezentował się już znakomicie.

 

Gratulacje za zdobycie srebrnych medali. To było maksimum, które mogliście osiągnąć na Golęcinie?

To jest dopiero początek sezonu i różnie to jeszcze wygląda, bo nie wszyscy są rozjeżdżeni. Niewielu z nas zna ten tor, cały czas szukamy w sprzęcie różnych rozwiązań, więc wydaje mi się, że te zawody to był taki wiosenny przedsmak sezonu. Gdyby odbyły się one w połowie sezonu, każdy miałby mocniejszy skład, byłoby cieplej i wtedy byłoby zupełnie inaczej.

Jak sobie radzicie z tym przeszywającym zimnem?

Jest ciężko. Kibice na trybunach też widzą, jak jest ciężko, żeby wytrzymać ten czas i dać radę obejrzeć całe zawody. Na szczęście dokończyliśmy te zawody cało i zdrowo i możemy teraz iść się rozgrzewać.

Jak ocenia pan przygotowanie toru?

Nie był taki zły. Jedyne, co przeszkadzało, to te kamyki. Rzeczywiście one były okropne. Kaski, rękawice, kevlary są po części zniszczone. W naszym teamie Jason ma naprawdę bardzo mocno zbitą kość, bo palec spuchł mu razy trzy. To było na pewno przeszkodą, ale tor w sobie nie był dzisiaj zły, tylko trudny do wyprzedzania. Nie ma skosów na łukach, że im jedziemy szerzej tym jest po prostu wyżej i ta zewnętrzna nie jest taka korzystna. Tylko krawężnik i wtedy ciężko się wyprzedza.

Jest pan zadowolony ze swojej formy tuż przed startem ligi?

Mam wrażenie, że tydzień temu była lepsza. Zrobiło się zimno, coś mnie złapało i jestem osłabiony, ale do startu ligi jest jeszcze trochę czasu, więc na pewno wszystko będzie dobrze na inaugurację.

Są elementy, nad którymi musi pan jeszcze bardziej popracować?

Wydaje mi się, że tak, ale przede wszystkim muszę dojść do pełni zdrowia i sił.

Jakie cele na ten sezon?

Po prostu jak najlepsze. Nie mam tak, że planuję, że muszę coś zdobyć. Skupiam się na rzeczach, które chcę poprawić. Jeśli będzie radość z jazdy, wszystko będzie się układać, to wiem, że będzie dobrze.

Jak oceniłby pan potencjał Fogo Unii Leszno?

Jest ogromny.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała DOROTA WALDMANN