Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Grzegorz Zengota wrócił do składu Fogo Unii Leszno na bardzo ważny mecz z ZOOLeszcz GKM-em Grudziądz. Wychowanek Falubazu ponad miesiąc leczył kontuzję, której doznał w Gorzowie. Po powrocie zaliczył świetny występ i był jednym z ojców sukcesu „Byków”. Jak przyznał uraz nie jest jeszcze do końca zaleczony. 

Kontuzje prześladowały Fogo Unię na przestrzeni sezonu. W pewnym momencie wielokrotni mistrzowie Polski musieli radzić sobie bez Janusza Kołodzieja, Grzegorza Zengoty i Chrisa Holdera. Starcie z ZOOLeszcz GKM-em było pierwszym, w którym ponownie byli dostępni wszyscy zawodnicy. Skończyło się wysokim zwycięstwem „Byków” 55:35 – Na pewno ten mecz z ZOOLeszcz GKM-em Grudziądz dodał nam skrzydeł i wiary. W końcu pojechaliśmy w komplecie, więc mogliśmy zweryfikować swoje możliwości i czujemy się w takim zestawieniu dużo mocniejszym zespołem niż wcześniej kiedy byliśmy pokiereszowani – powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej Grzegorz Zengota.

34-latek upadł w starciu z ebut.pl Stalą Gorzów i nabawił się kontuzji obojczyka. Wrócił w wielkim stylu zapisując na swoim koncie 10 punktów i bonus w 4 startach. Jak przekazał zawodnik z każdym dniem jego stan zdrowia jest coraz lepszy –  Czas leczy rany i czuję się na pewno lepiej niż 2 tygodnie temu, aczkolwiek nie jest to jeszcze to czego bym oczekiwał, chciał. Myślę, że na pewno jest lepiej niż było przed meczem z Grudziądzem, więc wszystko idzie ku dobremu.

Żużlowiec zdradził, że na ten moment jego priorytetem jest jazda dla ekipy z Leszna i starty w Tauron SEC – Dopóki nie wyleczę kontuzji w pełni nie zakładam jakiś dodatkowych startów. Skupiam się wyłącznie na lidze polskiej i Mistrzostwach Europy – mówił Zengota.

W 13. kolejce Fogo Unia zmierzy się z niepokonaną Betard Spartą. Leszczynianie zdają sobie sprawę, że czeka ich bardzo trudny mecz, jednak nie zamierzają odpuszczać – Przed nami mecz z Wrocławiem, który jest zespołem, a na pewno wydaje się patrząc w tabelę, silniejszym od „Gołębi”, więc nie będzie łatwo. Będziemy u siebie i będziemy walczyć – ocenił.