fot. materiały prasowe/TŻ Ostrovia
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kibicom, którzy udali się na starcie Arged Malesy Ostrów Wielkopolski z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa nie było dane obejrzeć spotkania w pełnym, piętnastobiegowym wymiarze. Przez opady deszczu sędzia Piotr Lis postanowił zakończyć zawody po dziewięciu wyścigach. Ekipa z Ostrowa jest zgodna, że mecz mógł być jeszcze przez pewien czas kontynuowany.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

O tym, że sędzia podjął zbyt pochopną decyzję mówił m.in. Grzegorz Walasek. Podobnego zdania jest opiekun miejscowych, Mariusz Staszewski. Szkoleniowiec przyznał również, że goście naciskali na to, aby spotkanie zostało zakończone.

– Nie mamy wpływu na decyzję arbitra. Można było jeszcze kilka wyścigów odjechać. Ten tor od czwartego do dziewiątego biegu nic się nie zmienił. To goście biegali od ósmego wyścigu do telefonu i rozmawiali z arbitrem, żeby zakończyć mecz. Trudno, zaczęliśmy się rozkręcać, ale co zrobić – mówił Mariusz Staszewski dla mediów klubowych.

Co ciekawe, na antenie Canal+Sport 5 pozytywnie o torze wypowiadał się przedstawiciel częstochowian – Bartosz Smektała. Zawodnik Lwów chwalił przygotowanie nawierzchni do spotkania. –  Jest duży niedosyt. Moja drużyna wygrała, więc się z tego cieszymy. Tor w Ostrowie był świetnie przygotowany. Kibice i wszystko na tym ekstraligowym poziomie. Aż chciało się pojeździć więcej – komentował żużlowiec Włókniarza.

Przypomnijmy, że mecz zakończył się wynikiem 30:24 dla przyjezdnych. Przed przerwaniem zawodów lepiej zaczęli wyglądać jednak ostrowianie, którzy po bardzo słabym początku zmniejszyli straty do sześciu punktów.