Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Trwa kryzys w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk. Ekipa znad morza w niedzielę przegrała już trzecie spotkanie w tym sezonie. Zarówno menedżer, jak i członkowie gdańskiej drużyny nie kryją rozczarowania po meczu z gnieźnianami. Opiekun zespołu przyznał nawet, że potrzebne są radykalne ruchy.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Kibice trójmiejskiej drużyny liczyli na to, że przełamanie ich ulubieńców nadejdzie właśnie w starciu z Aforti Startem Gniezno. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Przyjezdni prowadzili od pierwszego do ostatniego wyścigu i zanotowali okazałe zwycięstwo 52:37.

– Przegraliśmy kolejny mecz, czujemy ogromny zawód.  Tor jest taki sam dla wszystkich zawodników, Start jeździł na tym samym torze co my, po prostu był lepszy, gratulacje. Czego zabrakło? Zabrakło punktów zawodników, którzy mieli ten wynik ciągnąć. Zabrakło prędkości, zabrakło startów, zabrakło wygranych. Wygrywa ten kto jest szybszy, kto ma lepsze starty. Nie ma co się doszukiwać drugiego, trzeciego czy czwartego dna – komentował Eryk Jóźwiak dla mediów klubowych.

Wybrzeże jest jednym z tych zespołów, które mocno odczuły zawieszenie jednego z rosyjskich zawodników. Klub ma możliwość stosowania zastępstwa zawodnika, ale trudno oczekiwać, aby pozostali zawodnicy punktowali na poziomie Wiktora Kułakowa. W sezonie 2021 był on najskuteczniejszym zawodnikiem gdańszczan i zdobywał średnio 2,167 oczka na bieg. Klub nie wyklucza więc angażu kolejnych żużlowców.

– Musimy usiąść, porozmawiać z zarządem klubu i znaleźć wyjście z tej sytuacji. Potrzeba radykalnych ruchów, bo jak będziemy siedzieć i głaskać się po głowach, to nic nie da. Jeżeli mamy się wzmocnić to tylko zawodnikami, którzy naprawdę mogą coś wnieść do tej drużyny. Tutaj potrzeba jednak woli wszystkich trzech stron: naszej, zawodnika i klubu, z którym ma kontrakt. Jeśli będzie zielone światło od klubów, aby wypożyczyć do nas zawodnika, pochylimy się nad tym – dodawał menedżer gdańskiej drużyny.

Po zawodach, co zrozumiałe, optymizmu brakowało również u zawodników. Jakub Jamróg, który świetnie spisał się w rywalizacji z Abramczyk Polonią Bydgoszcz, tym razem zdołał wywalczyć 7 punktów. Rolę lidera przejął od niego w rywalizacji z gnieźnianami Rasmus Jensen.

– To, co działało ostatnio, nie działało teraz. Totalna klapa. Rasmusowi nie poszedł mecz z Krosnem, a teraz nie poszło innym. Z mojej strony było za nerwowo. Szkoda wyścigu, z którego zostałem wykluczony za taśmę. Wiatr zawiał, telepało taśmą, a sędzia doszukiwał się u mnie mikroruchów. Byłem pewien, że nie dotknąłem taśmy, ta sytuacja też mnie mocno rozregulowała – zaznaczał Jakub Jamróg.

Kolejną okazję do rehabilitacji Wybrzeże będzie miało na bardzo trudnym terenie. 1 maja ekipa Eryka Jóźwiaka uda się bowiem na W69 i zmierzy się z faworytem rozgrywek – Stelmet Falubazem Zielona Góra.