fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W trudnej sytuacji jest Betard Sparta Wrocław. Wrocławianie wciąż mają duże szanse, aby znaleźć się w play-offach, ale ich tegoroczne występy nie wskazują na to, żeby mogli włączyć się do gry o medale. Po meczu z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa niezadowolenia z wyniku nie krył Gleb Czugunow.

 

Spartanie zaskakująco słabo otworzyli rywalizację z częstochowianami. Już po pierwszej serii mieli do odrobienia 12 punktów. Ekipa Dariusza Śledzia zerwała się do odrabiania strat przed biegami nominowanymi, ale ostatecznie starczyło to tylko na zmniejszenie rozmiarów porażki.

– Jest po prostu źle. Przegrywamy, upadek Dana, Tai ma swoje problemy. Jesteśmy sportowcami, więc wierzymy, że jeśli uda nam się trafić do play-offów, to będzie przełamanie. Na razie jednak w ogóle nie mamy argumentów – mówił Czugunow.

We wrocławskim zespole ewidentnie brakuje zawieszonego Artioma Łaguty. W ubiegłorocznych rozgrywkach Rosjanin był trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem całych rozgrywek. – Myślę, że jakby był Artiom to przegralibyśmy może jedno spotkanie. To jednak jest gwarant minimum 12-13 punktów. Inaczej czulibyśmy się psychicznie po porażce czy gorszej dyspozycji jakiegoś zawodnika – komentował senior mistrzów Polski.

W przypadku Betard Sparty Wrocław zastępstwa zawodnika zdecydowanie nie zdaje egzaminu. Żużlowcy nie mogą trafić z formą w jednym momencie. Zawsze brakuje punktów któregoś z żużlowców a to w końcowym rezultacie daje kolejne porażki.

– Pamiętamy, że były takie sytuacje w zeszłym roku, że jednemu z nas nie poszło. W pierwszym finale np. trochę gorzej jechał Artiom, ale ja z Danem pojechałem dobrze. Jak odebrano nam Artioma, to nie możemy się pomylić. Jak jest jeden błąd czy drugi to przegrywamy spotkania – podsumował Czugunow.