Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

ZOOLeszcz DPV Logistic GKM Grudziądz w niedzielę pokonał Eltrox Włókniarza Częstochowa i mógł rozpocząć świętowanie. Grudziądzanie – mimo iż zdecydowana większość ekspertów skazywała ich na porażkę – pozostali w lidze kosztem Marwis.pl Falubazu Zielona Góra. Po ogromnej radości działacze z Grudziądza „wrócili na ziemię” i rozpoczęli prace nad przyszłorocznym składem.

 

– Na pewno potrzebne są ruchy w klubie. Chcemy wzmocnić drużynę i uniknąć kolejnego takiego horroru. Prace już trwają. Daliśmy sobie wolne do godziny 10 w poniedziałek, ale od tej godziny już pracujemy. Ruchy będą, a jakie? To zostanie ustalone w najbliższym czasie – mówi tajemniczo prezes GKM-u, Marcin Murawski.

Jedno jest pewne – ze wszystkimi zawodnikami z obecnej kadry będą prowadzone rozmowy co do przyszłości, choć nie ma co ukrywać, w części będą to tylko rozmowy kurtuazyjne. Niektórzy żużlowcy nie spełnili pokładanych w nich nadziei i raczej się ich w składzie na przyszły sezon nie widzi.

W kwestiach wzmocnień, poważnym kandydatem do zasilenia grudziądzkiego klubu jest jeden z liderów Falubazu Zielona Góra, Max Fricke. Australijczyk w porównaniu z poprzednim sezonem znacznie poprawił swoją średnią biegopunktową (1,554 we Wrocławiu w sezonie 2020, 1,816 w Zielonej Górze w sezonie 2021) i trudno to uznawać za rezultat fenomenalny, ale na pewno solidny. Fricke ma jeszcze ważny kontrakt z Falubazem, jednak wydaje się, że kierownictwo zielonogórskiego klubu nie będzie robiło problemów z jazdą w PGE Ekstralidze. Chyba, że przy Wrocławskiej zostanie zastosowany model „dream-teamu” i zbudowanie takiego składu, który w cuglach wygra eWinner 1. Ligę. Dużo może zależeć od ostatecznej decyzji Patryka Dudka i tego, czy zdecyduje się na rok zejść do ligi niżej, by wrócić ze swoją macierzystą drużyną do PGE Ekstraligi.