fot. FB Jabłoński Racing Team
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mateusz Jabłoński powrócił na tory żużlowe w sierpniu ubiegłego roku. Przerwa młodego zawodnika od jazdy na motocyklu wyniosła aż 354 dni. Teraz wielu kibiców zastanawia się nad klubową przyszłością juniora. O szansach powrotu do ligowego ścigania opowiedział tata zawodnika, Mirosław Jabłoński.

 

27 sierpnia 2021 roku to dzień, w którym kibice żużla zamarli. Na wejściu w drugi łuk Mateusz Jabłoński zaczepił o tylne koło przeciwnika i z wielkim impetem uderzył w dmuchaną bandę. Następnie uderzył go motocykl. Zaraz po wypadku Jabłoński został przetransportowany do szpitala. Zaczęła się walka o życie gnieźnianina, zaś kibice określali to „najważniejszym biegiem” w karierze chłopca.

Mateusz, pomimo straszliwego upadku, wyzdrowiał i ma się dobrze. Stan zdrowia jest na tyle dobry, że umożliwił powrót do trenowania. Czy w przyszłości zobaczymy go startującego w lidze? – Nie wiem jeszcze, nie mamy kontraktu z żadnym klubem. Nie rozmawiamy z żadnym zespołem. Mateusz trenuje, a jazdy przed nim i nauki jeszcze sporo. Musi odnowić licencję. Podziękowania dla wrocławskiej drużyny, dzięki życzliwości skorzystaliśmy z toru – powiedział tata Mateusza.