Rafał Dobrucki powołał bardzo szeroką kadrę reprezentacji Polski na sezon 2021. Najpierw, 23 grudnia, nowy selekcjoner wysłał zaproszenia 20 zawodnikom, a kilka dni temu zdecydował się na uzupełnienie drużyny narodowej Michałem Curzytkiem i Kacprem Pludrą. Jacek Frątczak uważa, że szkoleniowiec biało-czerwonych właściwie dobrał skład oraz sądzi, że już niebawem do kadry będą się dobijać kolejni żużlowcy.
Dość znamienne jest to, że w reprezentacji znalazło się miejsce dla tylko jednego zawodnika z eWinner 1. Ligi. Rodzynkiem w zestawieniu Dobruckiego jest junior Arged Malesa TŻ Ostrovii Ostrów Wielkopolski – Sebastian Szostak.
– Powiedzmy sobie szczerze, że trudno było dobrać do reprezentacji większą liczbę zawodników z eWinner 1. Ligi – mówi Frątczak w rozmowie z serwisem polskizuzel.pl. – To wynika z tego, jak zbudowane są drużyny zaplecza PGE Ekstraligi. Zasadniczo mamy problem z klasowymi Polakami. Ci najlepsi są w klubach ekstraligowych. Siłą pierwszej ligi są obcokrajowcy – dodaje.
Były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia zaznacza jednak, że w niektórych zawodnikach z zaplecza PGE Ekstraligi widzi potencjał na znalezienie się w gronie reprezentantów. Frątczak przede wszystkim liczy na to, iż Grzegorz Zengota potwierdzi swoją znakomitą dyspozycję z końcówki sezonu 2020.
– Na pewno do tego grona zaliczyłbym Jakuba Jamroga i Krystiana Pieszczka. Żeby jednak takiego Jamroga brać pod uwagę, to on musiałby zacząć regularnie jeździć. Kolejnym seniorem, który może się wkrótce znaleźć w kręgu zainteresowań trenera Dobruckiego może być Grzegorz Zengota. Na razie jest jednak dla niego za wcześnie. Tylko miesiąc jazdy po bardzo długiej przerwie, to za mało. Zengota w Bydgoszczy powinien sobie jednak przypomnieć, na czym polega dobre ściganie – wyjaśnia ekspert.
Kolejnym pierwszoligowym zawodnikiem z potencjałem jest Wiktor Trofimow. 22-latek występował już wcześniej biało-czerwonych barwach, ale poprzedni sezon nie był dla niego udany. W PGE Ekstralidze spisywał się przeciętnie i wykręcił średnią 1,182 punktu na bieg.
– Tyle, że to też nie jest opcja na teraz, ale taka pod rozwagę na przyszłość. Trofimow był już w kadrze, ale nie ma za sobą najlepszego sezonu, więc w tym sezonie, pod okiem Marka Cieślaka w ROW-ie Rybnik powinien dojść do siebie, a potem może go brać Dobrucki.
Frątczak docenia również kolegów Szostaka z formacji młodzieżowej ostrowian. – Prócz Szostaka ciekawymi zawodnikami są też Kacper Grzelak i Jakub Krawczyk. To jest taka zdolna, mocna trójka, z której możemy mieć pociechę, jeśli dalej będą się fajnie rozwijać. Znowuż jednak muszę dać zastrzeżenie, że to nie są kandydatury na już – zauważa.
– Podsumowując, Rafał Dobrucki nikogo nie pominął. Do tego co mówiłem, czyli że o sile stanowią zawodnicy zagraniczni, dołożyłbym jeszcze to, że jest jednak różnica w potencjale PGE Ekstraligi i eWinner 1. Ligi. To było widać rok temu, kiedy eWinner Apator gładko wygrał ligę, a bracia Holderowie zwyciężali wyścigi jedną ręką. Nie deprecjonuję jednak pierwszej ligi, bo tak w sezonie 2020 była bardzo ciekawa, a w tym będzie jeszcze lepsza. Zatem emocje będą, ale zawodnikom tam jeżdżącym pozwólmy dojrzeć, a wtedy trener Dobrucki na pewno po nich sięgnie – kończy Frątczak.
Żużel. Wygrał GP i szybko dzwonił do brata! Jack Holder: Warto było czekać na ten dzień!
Żużel. Holder królem Gorican! Fatalny błąd Zmarzlika w finale
Żużel. Rybniczanie lepsi w hicie kolejki. Kosmiczny Kurtz! (RELACJA)
Żużel. Zacięta końcówka w Poznaniu! Wybrzeże wyrywa remis! (RELACJA)
Żużel. Holder zagrozi Zmarzlikowi? Jest jeden warunek
Żużel. Co za powrót Gomólskiego! Start wygrywa w Pile (RELACJA)