Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W niedzielny wieczór odbędzie się rewanżowe spotkanie w ramach półfinału najlepszej ligi świata. We Wrocławiu miejscowa Betard Sparta podejmie rywali z Torunia. Gospodarze podejdą do tego meczu najprawdopodobniej bez Tai’a Woffindena, co znacząco osłabia ich drużynę. Jacek Frątczak w rozmowie z naszym portalem wskazuje, które postacie po stronie Apatora odegrają istotną rolę w tym starciu.

 

W niedzielę czeka nas ekscytujące starcie, po którym dowiemy się, kto zamelduje się w wielkim finale PGE Ekstraligi. Zespół FNS KS Apatora Toruń wybierze się do Wrocławia. Wiele wskazuje na to, iż miejscowa Betard Sparta będzie osłabiona brakiem Tai’a Woffindena, którego zastąpi jego rodak, Charles Wright. W tym aspekcie Anioły mogą doszukiwać się swojej szansy i powalczyć o upragniony finał.

Były menadżer torunian twierdzi, że wrocławskie warunki powinny sprzyjać liderom zespołu gości. Ich wysoka dyspozycja będzie kluczowa do tego, aby wywieźć ze Stadionu Olimpijskiego zwycięstwo. – Będzie to bardzo ciężkie spotkanie dla wrocławian, bo w świetnej dyspozycji jest wszakże Emil Sajfutdinow. Ja twierdzę, że paradoksalnie warunki torowe we Wrocławiu będą bardziej sprzyjały Aniołom niż toruńskie. Głównie takim zawodnikom jak Patryk Dudek i Robert Lambert, a nawet Pawłowi Przedpełskiemu – mówi nam Jacek Frątczak.

– Uważam, że ten tor w pierwszym spotkaniu półfinałowym, co potwierdził nawet Artiom Łaguta, nie dość, że był trudny, to wiele wskazuje na to, że dość mocno preferował jednego zawodnika. A jednym zawodnikiem jest bardzo ciężko wygrać mecz. Dlatego sądzę, że na wrocławskim obiekcie, który będzie moim zdaniem sprzyjał walce, dobrze czuć będzie się ta trójka, którą wymieniłem. To może być dla Sparty duży kłopot – tłumaczy.

Betard Sparta w pierwszym meczu miała niezwykłe szczęście w nieszczęściu. Taśmy w czternastym oraz piętnastym biegu dotknęli kolejno Piotr Pawlicki oraz Artiom Łaguta. Seniorów zastąpił jednak w rewelacyjnym stylu Bartłomiej Kowalski. Czy ta niewykorzystana szansa drużyny z Torunia na podwyższenie prowadzenie odbije się im czkawką?

– Nie jestem przekonany, czy to była niewykorzystana szansa. Mamy do czynienia w tej chwili z najlepszym juniorem ligi. W tej chwili moim zdaniem Kowalski jeździ szybciej po torze, niż chociażby Piotr Pawlicki. A na pewno bardziej stabilnie. Ja uważam, że troszkę przez przypadek, ale jednak dużo szczęścia mieli wrocławianie, że do takiej sytuacji doszło. Co pokazał finał IMP, Piotr ma problemy z odnalezieniem prędkości, mimo że jest to świetny zawodnik i od lat trzymam za niego mocno kciuki. Pojechał w tamtym dniu lepszy zawodnik, pomimo że plan był inny. To jest bardzo ciekawe – zakończył.

SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Kolejna młodość zawodnika Motoru. Świetne liczby Hampela!

Żużel. Brak Woffindena przesądzi o klęsce Sparty? Jednego jest pewien