O wielkim pechu może mówić niemiecki zawodnik Max Dilger. Podczas meczu Wolfe Wittstock w Rzeszowie zawodnik nabawił się kontuzji, która utrudniła mu występ w sobotnich spotkaniach. Z kolei w wieczornym pojedynku Wittstock z Dauvgapils, Niemiec….nabawił się kolejnej. Pierwsze diagnozy mówiły o złamaniu obojczyka.
To czy faktycznie złamany jest obojczyk iw jakim jest on stanie będę wiedział dopiero w poniedziałek po dokładnych badaniach. Na pewno mogę mówić o dużym pechu. W Rzeszowie, podczas meczu doznałem kontuzji ręki, która skutkowała tym że w sobotnich spotkaniach Wittstock o czym mało kto wie mogłem startować tylko dzięki specjalnemu usztywnieniu dłoni. Wszystko wyglądało w miarę do momentu upadku w spotkaniu z Dauvgapils w którym prawdopodobnie odniosłem kontuzję obojczyka. Z dwóch swoich biegów w sobotę jestem zadowolony.Tak powinna wyglądać moja jazda jak najczęściej – mówi nam Max Dilger.
Zawodnik nie ukrywa faktu że nie do końca zgadza się z decyzją sędziego o wykluczeniu go z jednego z biegów podczas meczu z ekipą Rzeszowa.
– Każdy ma swoją perspektywę. Zawodnik i sędzia. Jeśli sędzia mnie wykluczył znaczy zasłużyłem. Z mojej perspektywy wyglądało to inaczej i nie rozumiem do końca mojego wykluczenia. Na pewno słowa uznania należą się tym wszystkim którzy robili wszystko co możliwe aby po opadach zawody mogły dojść do skutku – podsumowuje niemiecki zawodnik.
Żużel. Badania potwierdziły uraz. Fatalne wieści dla Byków!
Żużel. Wrocławianie pogrążeni w Toruniu! Odrodzony Przedpełski (RELACJA)
Żużel. GKM gromi Unię! Ogromny pech Kołodzieja (RELACJA)
Żużel. Groźny upadek w Grudziądzu! Kontuzja Kołodzieja?
Żużel. Udzielił kolegom wskazówek i podziałało. „Dziękuję, że mnie posłuchali”
Żużel. Protasiewicz szczerze przed derbami: Nie jesteśmy faworytem