fot. Thomas Klemm
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wolfe Wittstock nadal wyraża chęć startu w polskiej 2. Lidze Żużlowej. Wszystko jednak wskazuje na to, że chęci nie ma… po drugiej stronie. Ligowi rywale Wilków oraz sama żużlowa centrala z przerażeniem odebrały skład, jakim drużyna ma rywalizować w najniższej klasie rozgrywkowej.

 

Już w poprzednim sezonie, w którym Wilki były tłem dla wszystkich ligowych rywali, prezesi drugoligowych klubów narzekali na koszty, jakie generują spotkania z zespołem z Wittstock.

– Patrząc na skład niemieckiej ekipy, niestety nie należy się niczego dobrego spodziewać w sezonie 2022. Ta drużyna jest jeszcze gorsza niż przed rokiem, kiedy nie wygrała żadnego meczu. Wierzę w to, że nie zostanie dopuszczona do rozgrywek. Jechanie z Wittstock i generowanie kosztów nie ma po prostu sensu. Ile konkretnie? W zeszłym roku na waszych łamach prezes Ładziński wyliczał, że to 70 tysięcy złotych. Osobiście uważam, że lepiej jechać w siedem zespołów, a nie na siłę w osiem i robić koszty, bo ktoś chce niepoważnie, w sposób folwarczno-piknikowy bawić się w żużel – mówi nam jeden z drugoligowych prezesów. 

Z kwestią „co dalej z Wolfe Wittstock” zwróciliśmy się do żużlowej centrali i jak się obecnie okazuje, drużyna z Wittstock wcale nie ma wysokich notowań u żużlowych władz.

– Na ten moment nie wiemy, co dalej. Faktycznie – jest duży problem. Oczywiście jest proces licencyjny, każdy zespół ma prawo do niego przystąpić, ale nie jest też powiedziane, że wnioskowaną zgodę na starty każdy otrzyma. Liga nie składa się tylko z Wolfe Wittstock i należy brać różne aspekty pod uwagę. Również te marketingowo-wizerunkowe oraz finansowe. Wolfe Wittstock startowali dwa lata w naszej lidze, pewne wskazówki otrzymali i nie wszystkie wcielili w życie. Niektóre nie zostały w żaden sposób spełnione, a na określone spotkania nikt z Niemiec nie przybywał, co też jest niejako podsumowaniem poważnego podejścia do tematu. Na razie czekamy na ruch Franka Mauera i na przystąpienie do procesu licencyjnego, ale spełnienie wymogów infrastrukturalnych czy finansowych nie jest zgodą na starty – słyszymy w GKSŻ-cie. Czy zatem odmówienie startu jest możliwe? To pytanie w tym przypadku wydaje się retoryczne.

Zawodnicy z kadry Wolfe 2022 najprawdopodobniej pozostaną bez klubu. fot. Wolfe Wittstock

Wszystko zatem wskazuje na to, że po ogłoszeniu kadry na sezon 2022, ekipa z Wittstock nie pojawi się ostatecznie w 2. Lidze ze względu na brak zawodników gwarantujących wyrównany poziom sportowy w rywalizacji z innymi zespołami. Jedynym wyjściem dla Franka Mauera byłoby skompletowanie ciekawej i odpowiedniej kadry, ale choć prezes Wolfe zapowiadał już kolejne ruchy na początku okienka transferowego, to nic z tego nie wyszło. Bo trudno uznać przegrane negocjacje z Maxem Dilgerem czy Lukasem Fienhage za rozwiązanie problemu, a powoli wydaje się, że żużlowa centrala zaczyna tracić cierpliwość. I zmiany musiałyby zostać dokonane natychmiast.