Dominik Kubera fot. FB Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Poprzedni weekend był bardzo udany dla Dominika Kubery. Z dobrej strony pokazał się on w turnieju eliminacyjnym do Grand Prix w Nagyhalasz, a niedługo później poprowadził Motor Lublin do remisu na terenie Betard Sparty Wrocław. Lider Koziołków przyznał, że czuje się coraz lepiej na motocyklu, a do istotnego turnieju o awans do indywidualnych mistrzostw świata podchodzi z dużym spokojem.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Za Tobą seria dobrych zawodów. Zakwalifikowałeś się do GP Challenge, zaliczyłeś świetny mecz we Wrocławiu. Czujesz, że doszedłeś już do tej formy, do której chciałeś dojść po kontuzji z początku sezonu?

Im więcej odjeżdżam wyścigów, tym lepiej czuje się na motocyklu. Wiadomo, że gorsze mecze mogą się zdarzać, ale wszystkie błędy będę starał się szybko wyeliminować.

Przegrywaliście przed tym ostatnim biegiem 40:44. Mimo, że przerwana została Wasza zwycięstw, to pewnie bardzo cieszycie się z tego remisu.

Oczywiście, że tak. Wyszarpaliśmy pazurami albo rogami ten remis. Wrocławianie byli naprawdę niesamowici u siebie na torze. Musieliśmy bardzo szybko robić korekty. Najważniejsze jest to, że cały czas trafialiśmy. Jeżeli byśmy gdzieś zabłądzili, to Sparta skorzystałaby z tego na sto procent i nam odjechała.

Przed tym ostatnim biegiem dużo zmieniałeś? Po serii dobrych biegów tym razem nie udało Ci się wygrać z Danem Bewleyem.

Tym razem była bardzo delikatna zmiana. To nie miało jednak wpływu na to, że przegrałem start. To ja źle poprowadziłem motocykl do wejścia i to była przyczyna gorszego wejścia w wyścig.

Byłeś najlepszym zawodnikiem Motoru w ubiegłorocznym finale na Stadionie Olimpijskim, teraz znów zdobywasz najwięcej punktów. Sparta to Twój wymarzony rywal na play-offy?

Ja nigdy na to tak nie patrzę. Kto będzie, to będzie. Czy trafi nam się zespół z Wrocławia, czy inny zespół to nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Wszędzie, gdzie pojedziemy, będziemy musieli dać z siebie sto procent. Przy tym układzie ćwierćfinałów i półfinałów dopiero wtedy zacznie się zabawa i trudne mecze. Na razie zbieramy punkty i staramy się dobrze odnajdywać na każdym torze. Na razie wychodzi to dobrze i jesteśmy z tego zadowoleni.

A przyznasz, że ten tor jest w czołówce Twoich ulubionych?

Ja nie mam jakiejś listy ulubionych torów. Tam, gdzie danego dnia złapię dobre ustawienia, tam mi dobrze idzie.

Zaczęliśmy rozmowę od wspomnienia, że awansowałeś do GP Challenge w Glasgow. Już czujesz, że to dla Ciebie najważniejsza impreza w sezonie, jedziesz tam z dużymi nadziejami?

Ja nie jadę tam z żadnymi większymi nadziejami. Chcę się pościgać, a co z tego wyjdzie, to zobaczymy. Byłem na tym torze i jest on bardzo trudny oraz techniczny. Na pewno to będą trudne zawody. Nie nastawiam się szczególnie. Wiadomo, że celem każdego zawodnika jest wejście do Grand Prix i zostanie mistrzem świata. Posmakowałem tego naparstka Grand Prix, odjechałem trzy turnieje. Jeśli kiedyś się uda tam być na stałe, to będzie fajnie.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA