fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W nocy z poniedziałku na wtorek Gleb Czugunow przekazał dobre informacje dla swoich kibiców. Wszystko wskazuje na to, że bardzo groźnie wyglądający upadek 22-latka w zawodach Kojak #78 Finał Złotego Kasku – Memoriał Jerzego Szczakiela skończy się tylko na strachu i potłuczeniach. U żużlowca z Saławatu nie stwierdzono bowiem żadnych złamań.

 

Czugunow uczestniczył w groźnej kraksie w szesnastej gonitwie zawodów. Zaraz po starcie żużlowiec Betard Sparty starł się z defektującym Dominikiem Kuberą i przeleciał przez kierownicę. Na domiar złego po tym, jak uderzył plecami o tor, jego noga zaczepiła o motocykl.

Następnie ratownicy usztywnili nogę zawodnika i zabrali go do szpitala. Po kilku godzinach od kraksy Czugunow przekazał jednak pozytywne wieści. – Złamań nie mam, jestem mocno poobijany, szczególnie prawa noga, muszę odpocząć parę dni – napisał żużlowiec w mediach społecznościowych.

Na ten moment trudno określić, ile dokładnie potrwa przerwa reprezentanta Polski. Przypomnijmy, że w najbliższą niedzielę Betard Sparta Wrocław zmierzy się z Motorem Lublin. Wrocławianie będą chcieli walczyć w tym meczu o pełną pulę (w Lublinie przegrali 38:52). Bez czwartego najskuteczniejszego zawodnika to zadanie dla podopiecznych Dariusza Śledzia będzie znacznie trudniejsze.