Maksym Drabik. fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Maksym Drabik po powrocie z zawieszenia podpisał kontrakt z Motorem Lublin. 24-latek jednak nie prezentował się tak dobrze jak za czasów juniorskich, miewając wiele wpadek. Ostatecznie Drabik trafił po sezonie do Włókniarza Częstochowa, którego prezes od kilku lat próbował namówić na starty pod Jasną Górą. O Maksie wypowiedzieli się w podcaście „Mówi się żużel” jego byli klubowi koledzy, czyli Dominik Kubera i Gleb Czugunow.

 

Syn Sławomira Drabika licencję zdał w barwach klubu z Częstochowy. Problemy finansowe „Lwów” spowodowały, że Maksa zgarnęła Betard Sparta, której to barwy reprezentował nieprzerwanie od 2015 do 2020 roku. 2-krotny mistrz świata juniorów zaliczył brutalne zderzenie z rzeczywistością jako senior, a nie pomagała mu w tym tocząca się sprawa w sprawie wlewu witaminowego, do którego przyznał się po finale w 2019 roku. To wszystko sprawiło, że im dalej w las, to zawodnik nie radził sobie z tym wszystkim psychicznie i zakończył przedwcześnie sezon ze średnią biegową 1,596.

W późniejszym czasie został zawieszony na rok startów, a do żużla powrócił w 2022 roku w barwach Motoru Lublin. Pierwszą połowę sezonu miał bardzo udaną, lecz w późniejszym czasie notował coraz to więcej wpadek. W międzyczasie na jaw wychodziły różne dziwne zachowania Maksa w parku maszyn, takie jak odmawianie jazdy wyścig po wyścigu lub nie przyjście na wspólną naradę. Mimo wszystko udało mu się zdobyć tytuł Drużynowego Mistrza Polski wraz z „Koziołkami”, a jego średnia po powrocie wynosiła 1,752. – Myślę, że po prostu trzeba go trochę poznać. Trzeba dać mu szansę, żeby mógł się przed kimś otworzyć, a sądzę, że to jest trudne zadanie, bo Maks jest bardzo skrytą osobą. Jeżeli się go pozna, to myślę, że się to zrozumie – powiedział Dominik Kubera, jego były drużynowy kolega z Motoru.

Jak się okazało sidła na jeden z największych talentów ostatniej dekady zapuścił Michał Świącik, który o ten transfer starał się od lat. Maksym Drabik ostatecznie trafił do Włókniarza wraz z Mikkelem Michelsenem, co świadczy o ogromnej determinacji wśród Włókniarzy na pierwsze złoto od 20 lat. Wiele osób uważa, że domowy tor i domowe miasto może pomóc mu w odzyskaniu świetnej formy. – Wiadomo, że po części trochę tak, bo Częstochowa jest jego rodzinnym miastem. On tam się wychował i wszystkie jego wspomnienia z pewnością tam wracają. I jak to mówią, gdzie się lepiej odbudujesz jak nie w domu – mówi Kubera.

24-latek w trakcie minionego sezonu dał się poznać z bardzo skomplikowanych dla zwykłego zjadacza chleba wypowiedzi. Umieszczał on w nich sporo niezrozumiałych epitetów, przez co wielu kibiców nie było w stanie przeczytać jego stanowiska w sprawie konfliktu z ojcem oraz noworocznych życzeń. W tym temacie postanowił się wypowiedzieć Gleb Czugunow.

– Mam dobry kontakt z Maksem. Nie jakiś częsty, ale zdzwaniamy się raz na jakiś czas i długo rozmawiamy. Ja uważam, że Maksym dużo czasu poświęca na budowaniu swojej własnej opinii i na poznaniu świata. Bardzo dużo czyta i wieloma rzeczami się interesuje i ja myślę, że on już wie tyle rzeczy, że próbuje to w jakiś sposób pokazać. Uważam, że próbuje podobnie jak ja zwrócić na siebie uwagę, a dlaczego tak jest, to odpowiedź możemy uzyskać na przykład z naszego dzieciństwa czy z naszej psychologii. On nie potrzebuje pomocy, tylko zrozumienia. On nikogo nie krzywdzi tym swoim pismem. Nie chcesz to nie czytaj – przekazał Czugunow.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Duńczyk zdradza na kogo silnikach będzie się ścigać w 2023 roku. „Czułem, że wszystko jest dobrze i chcę to kontynuować”

Żużel. Ranking najpopularniejszych klubów w Polsce. Dwa żużlowe kluby w pierwszej dwudziestce!