fot. Cellfast Wilki Krosno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Cellfast Wilki Krosno w pierwszej kolejce PGE Ekstraligi sprawiły ogromną niespodziankę. Beniaminek o mały włos wygrałby spotkanie w Lesznie z faworyzowaną Fogo Unią. Zwycięzcy ubiegłorocznej 1. Ligi Żużlowej na rywalizację o punkty na własnym stadionie muszą jednak poczekać. Niedawno przełożono starcie Wilków z Apatorem, bo w innym przypadku na trybunach nie mogliby zasiąść kibice. Cieszyć się mogą jednak z tego, że ich ulubieńcy wyjechali w piątek po raz pierwszy na domowy tor.

 

Beniaminek PGE Ekstraligi ma za sobą historyczne pierwsze spotkanie w najlepszej lidze świata. Krośnianie przegrali mecz w Lesznie 44:46, choć mało brakowało, a kibice Fogo Unii popadliby w żałobę. Działaczy i kibiców z pewnością może cieszyć równa forma wszystkich zawodników, a zwycięstwo zabrał tak naprawdę niefortunny defekt Andrzeja Lebiediewa na prowadzeniu.

Kolejne spotkanie mieli rozegrać w najbliższą niedzielę z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń. Niestety spotkanie przełożono z wielu względów, a przede wszystkim z powodu zbyt późnego odebrania stadionu przez Ekstraligę. Przez to mecz mógłby się odbyć bez udziału kibiców. Pomimo różnych zmartwień kibiców stanem nawierzchni podczas prac remontowych, wygląda ona aktualnie w bardzo dobrym stanie, a w piątek pierwsze kółka kręcili na niej zawodnicy Cellfast Wilków. W sesji treningowej brał udział pierwszy skład, a zabrakło tylko Vaclava Milika. Kolejny trening ma odbyć się w sobotę o 12:00.

Następny pojedynek krośnianie rozegrają za tydzień w piątek w Lublinie o godzinie 18:00. Pierwsze spotkanie na własnym torze odbędzie się w czwartek 27 kwietnia z Toruniem, a kolejne w niedzielę 30 kwietnia z Grudziądzem.