Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Super jest być potęgą! Pokazały to polskie siatkarki i polscy siatkarze. Jesteśmy jedynym krajem, który w tegorocznej Lidze Narodów (dawniej Liga Światowa) zdobył medale zarówno wśród mężczyzn (złoto), jak i wśród kobiet (brąz). Poza aspektem sportowym, który bardzo cieszy w kontekście najważniejszych imprez siatkarskich w tym roku czyli mistrzostw Europy i turniejów kwalifikacyjnych do Igrzysk Olimpijskich 2024, warto też podkreślić sukces organizacyjny, jakim było przeprowadzenie -już trzeci rok z rzędu – wielkiej imprezy w tej dyscyplinie sportu w naszym kraju. Przed dwoma laty były to mistrzostwa Europy mężczyzn (medal brązowy, obroniliśmy trzecie miejsce z mistrzostw Europy w 2019 roku w Holandii – Słowenii – Francji), mistrzostwa świata mężczyzn w roku ubiegłym (medal srebrny, na poprzednich dwóch MŚ w 2014 w Polsce i 2018 w Bułgarii – Włoszech, mieliśmy medale złote), no i wreszcie w tym roku Liga Narodów.

 

Polska pokazuje swoiste mistrzostwo świata, na raz, w trzech wymiarach. Po pierwsze: sportowym. Po drugie: kibicowskim (!). Po trzecie: organizacyjnym. Warto powiedzieć, że nasz kraj stał się niemalże monopolistą, gdy chodzi o organizację siatkarskich imprez w skali globalnej i Starego Kontynentu. Oto fakty: na ostatnich pięć siatkarskich mundiali aż… trzy zorganizował nasz kraj, na ostatnie trzy mistrzostwa Europy mężczyzn aż dwa (!) odbyły się w Polsce, wreszcie w ciągu dziesięciu lat dwukrotnie w naszym kraju odbyły się mistrzostwa Europy kobiet, a ostatnio również mistrzostwa świata kobiet. Pierwszy raz w historii, właśnie u nas, zorganizowano w tym samym roku mistrzostwa świata i pań i panów (oczywiście w różnych terminach). Dodajmy do tego dwa turnieje kwalifikacyjne przed IO w Tokio (kobiet i mężczyzn), tegoroczna Ligę Narodów itp. itd.

Polska siatkówka potęgą jest i basta!