Żużel. Co się dzieje z Przemysławem Pawlickim? „Jeśli chce się wygrywać w Ekstralidze, to trzeba być naprawdę wybitnie szybkim”

Przemysław Pawlicki. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ostatnie lata to ciąg niepowodzeń starszego z braci Pawlickich. Był królem starego owalu przy Hallera 4 w Grudziądzu, lecz po przebudowie jest cieniem samego siebie. W którą stronę skręca kariera Przemka? Czy GKM jeszcze mu zaufa?

 

Przemysław Pawlicki był jednym z czołowych polskich juniorów. Na swoim koncie ma kilka medali z takich imprez jak IMP, DMŚJ, MIMP, IMŚJ oraz IMEJ. W momencie przejścia w wiek seniora, zawodnik ewidentnie zwolnił tempo i skręcił nie w tę stronę. Mówiąc wprost regularnie zawodzi. Choć pierwszy dorosły sezon w 2013 roku zakończył bardzo dobrze, bowiem zanotował średnią 1,926 startując w Unii Leszno, to już kolejne lata były poniżej oczekiwań. W związku z tym Unia pożegnała się z wychowankiem po sezonie 2015.

Pomocną dłoń wyciągnęła Stal Gorzów, która po bardzo kiepskim sezonie potrzebowała świeżej krwi w miejsce Tomasza Gapińskiego. Forma Przemysława wyglądała trochę lepiej, lecz nadal nie była ona na miarę jego możliwości. Jednym z pozytywów mógł być życiowy sukces, bo w 2017 roku wygrał Grand Prix Challenge, które premiowało go jako stałego uczestnika cyklu 2018. Tym samym zastąpił w nim swojego młodszego brata. Dostał drugą szansę od Stali, której nie wykorzystał, prezentując się jeszcze gorzej, niż w roku poprzednim. W Grand Prix również ogromnie zawiódł, zajmując odległe 14. miejsce z zaledwie 36 punktami.

Na ratunek przyszedł GKM Grudziądz. Starszemu z braci Pawlickich bardzo pasował ten specyficzny wąski tor przy Hallera 4. Można powiedzieć, że dostał na nim skrzydeł, wykręcając średnią domową ponad 2 punktów na bieg. Kulą u nogi „Gołębi” były mecze wyjazdowe, podobnie było w przypadku samego zawodnika. Mogliśmy w nich ujrzeć z goła odmiennego Pawlickiego. Kolejny sezon wyglądał niemal identycznie. Bardzo dobra postawa w meczach domowych, a kiepska na wyjazdach. Średnia znowu oscylowała w okolicach 1,800, która ostatecznie powinna zadowalać srebrnego medalistę IMP.

Świat się zatrzymał, nastała pandemia, a wraz z nią przebudowa grudziądzkiego toru. Od tego momentu nie oglądamy już wielu ataków Przemysława w stylu Tomasza Golloba. Widać, że stary tor bardzo mu sprzyjał, a po zmianie geometrii prezentuje się o wiele gorzej. Oprócz tragicznego sezonu 2020, w którym zdobywał średnio 1 punkt na bieg i był często odsuwany od składu, to jego występy są jazdą w kratkę. Zawodnik znowu oscyluje w okolicach średniej 1,500, bardzo się przy tym męcząc.

Ten sezon zaczął od wyśmienitych występów w MPPK oraz w pierwszych meczach ligowych. Widać było ogromną prędkość w motocyklach Przemka i jego niebagatelne umiejętności. Każdy już myślał i sam zawodnik pewnie też, że tym rokiem oddzieli grubą kreską poprzednie lata i zacznie na nowo pisać rozdział swojej kariery. Niestety, czar prysł. Raptem w 3. kolejce dawne demony wróciły i zawodnik znowu jedzie bardzo słabo. Mizerną formę Przemka zdecydowanie odczuwa grudziądzki GKM. W dodatku aktualnie zmaga się z kontuzją barku, która na pewno nie pomaga, a wręcz przeciwnie.

– Jeśli chodzi o mnie, to nie mam jakiejś wielkiej prędkości, ale nie jest źle. Myślę, że wygląda to w miarę porównywalnie do innych, ale czasami gubię się z ustawieniami. Jeśli chce się wygrywać w Ekstralidze, to trzeba być naprawdę wybitnie szybkim – mówił Przemysław Pawlicki w pomeczowej mixzonie na antenie Eleven Sports po wczorajszym przegranym meczu GKM-u z Motorem Lublin.

W jakim kierunku powinien pójść Przemysław? Być może kolejna zmiana klubu w ekstralidze zadziałałaby pozytywnie. Krok w tył, czyli pójście do eWinner 1. ligi, to też jedna z możliwości, której nie można wykluczyć. Pytanie jest zatem takie, czy sam ZOOleszcz GKM Grudziądz jest w stanie dłużej wytrzymywać chimeryczną formę żużlowca, który swoją postawą coraz bardziej oddala się od czołówki polskich seniorów.

CZYTAJ TAKŻE: Męczarnie GKM-u na własnym torze. Pewne zwycięstwo „Koziołków” z Lublina (RELACJA)