Ostatnie lata to ciąg niepowodzeń starszego z braci Pawlickich. Był królem starego owalu przy Hallera 4 w Grudziądzu, lecz po przebudowie jest cieniem samego siebie. W którą stronę skręca kariera Przemka? Czy GKM jeszcze mu zaufa?
Przemysław Pawlicki był jednym z czołowych polskich juniorów. Na swoim koncie ma kilka medali z takich imprez jak IMP, DMŚJ, MIMP, IMŚJ oraz IMEJ. W momencie przejścia w wiek seniora, zawodnik ewidentnie zwolnił tempo i skręcił nie w tę stronę. Mówiąc wprost regularnie zawodzi. Choć pierwszy dorosły sezon w 2013 roku zakończył bardzo dobrze, bowiem zanotował średnią 1,926 startując w Unii Leszno, to już kolejne lata były poniżej oczekiwań. W związku z tym Unia pożegnała się z wychowankiem po sezonie 2015.
Pomocną dłoń wyciągnęła Stal Gorzów, która po bardzo kiepskim sezonie potrzebowała świeżej krwi w miejsce Tomasza Gapińskiego. Forma Przemysława wyglądała trochę lepiej, lecz nadal nie była ona na miarę jego możliwości. Jednym z pozytywów mógł być życiowy sukces, bo w 2017 roku wygrał Grand Prix Challenge, które premiowało go jako stałego uczestnika cyklu 2018. Tym samym zastąpił w nim swojego młodszego brata. Dostał drugą szansę od Stali, której nie wykorzystał, prezentując się jeszcze gorzej, niż w roku poprzednim. W Grand Prix również ogromnie zawiódł, zajmując odległe 14. miejsce z zaledwie 36 punktami.
Na ratunek przyszedł GKM Grudziądz. Starszemu z braci Pawlickich bardzo pasował ten specyficzny wąski tor przy Hallera 4. Można powiedzieć, że dostał na nim skrzydeł, wykręcając średnią domową ponad 2 punktów na bieg. Kulą u nogi „Gołębi” były mecze wyjazdowe, podobnie było w przypadku samego zawodnika. Mogliśmy w nich ujrzeć z goła odmiennego Pawlickiego. Kolejny sezon wyglądał niemal identycznie. Bardzo dobra postawa w meczach domowych, a kiepska na wyjazdach. Średnia znowu oscylowała w okolicach 1,800, która ostatecznie powinna zadowalać srebrnego medalistę IMP.
Świat się zatrzymał, nastała pandemia, a wraz z nią przebudowa grudziądzkiego toru. Od tego momentu nie oglądamy już wielu ataków Przemysława w stylu Tomasza Golloba. Widać, że stary tor bardzo mu sprzyjał, a po zmianie geometrii prezentuje się o wiele gorzej. Oprócz tragicznego sezonu 2020, w którym zdobywał średnio 1 punkt na bieg i był często odsuwany od składu, to jego występy są jazdą w kratkę. Zawodnik znowu oscyluje w okolicach średniej 1,500, bardzo się przy tym męcząc.
Ten sezon zaczął od wyśmienitych występów w MPPK oraz w pierwszych meczach ligowych. Widać było ogromną prędkość w motocyklach Przemka i jego niebagatelne umiejętności. Każdy już myślał i sam zawodnik pewnie też, że tym rokiem oddzieli grubą kreską poprzednie lata i zacznie na nowo pisać rozdział swojej kariery. Niestety, czar prysł. Raptem w 3. kolejce dawne demony wróciły i zawodnik znowu jedzie bardzo słabo. Mizerną formę Przemka zdecydowanie odczuwa grudziądzki GKM. W dodatku aktualnie zmaga się z kontuzją barku, która na pewno nie pomaga, a wręcz przeciwnie.
– Jeśli chodzi o mnie, to nie mam jakiejś wielkiej prędkości, ale nie jest źle. Myślę, że wygląda to w miarę porównywalnie do innych, ale czasami gubię się z ustawieniami. Jeśli chce się wygrywać w Ekstralidze, to trzeba być naprawdę wybitnie szybkim – mówił Przemysław Pawlicki w pomeczowej mixzonie na antenie Eleven Sports po wczorajszym przegranym meczu GKM-u z Motorem Lublin.
W jakim kierunku powinien pójść Przemysław? Być może kolejna zmiana klubu w ekstralidze zadziałałaby pozytywnie. Krok w tył, czyli pójście do eWinner 1. ligi, to też jedna z możliwości, której nie można wykluczyć. Pytanie jest zatem takie, czy sam ZOOleszcz GKM Grudziądz jest w stanie dłużej wytrzymywać chimeryczną formę żużlowca, który swoją postawą coraz bardziej oddala się od czołówki polskich seniorów.
CZYTAJ TAKŻE: Męczarnie GKM-u na własnym torze. Pewne zwycięstwo „Koziołków” z Lublina (RELACJA)
Żużel. Motor nadal niepokonany! Wielki mecz Sajfutdinowa (RELACJA)
Żużel. Waleczny GKM nie dał rady Sparcie. Odrodzenie „Magica”! (RELACJA)
Żużel. Zdrada w Orle Łódź?! Mocne słowa prezesa!
Żużel. Pragnął wrócić do Ekstraligi jak nikt inny. Teraz jest jednym z liderów!
Żużel. Jason Doyle: Szwecja jest nieopłacalna. Chcę gonić za tytułem
Żużel. GKM jedzie do podrażnionej Sparty. Apator potwierdzi formę w Lublinie? (ZAPOWIEDŹ)