Jerzy Rembas to jeden z najbardziej utytułowanych zawodników gorzowskiej Stali. Przez Andrzeja Huszczę jest wskazywany jako ten, który wymyślił mu ksywkę „Tomek”, był też pierwszym żużlowcem w Gorzowie z „dużym” kompletem 21 punktów. W latach 70. i 80. startował na Wyspach Brytyjskich, a jeden z powrotów trwał zdecydowanie dłużej, niż powinien.
Mowa o powrocie do Polski w 1978 roku. – Nie miałem wizy na przejazd przez Belgię i Niemcy. Pojechałem do ambasady niemieckiej w Londynie. Przespałem się w aucie i rano zacząłem działać. Z wizą belgijską dałem radę, ale do ambasady niemieckiej trochę ze swojej winy się spóźniłem. Niczego nie załatwiłem. Pojechałem trochę pozwiedzać, spałem w samochodzie i na dodatek się zgubiłem – mówi Jerzy Rembas.
– Ostatecznie wkurzyłem się i przerobiłem starą wizę długopisem, ale Niemcy się zorientowali. Zapłaciłem karę, a oni kazali wrócić do Belgii po ważną wizę. Jak już opłaciłem nową wizę i karę, to się okazało, że… nie wystarczy na paliwo. Wróciłem do Gorzowa chyba po tygodniu,
a na stacjach benzynowych zamiast pieniędzmi płaciłem innymi rzeczami, które wiozłem z Anglii – wspomina były żużlowiec.
Historia Jerzego Rembasa, jak i wielu innych ważnych postaci dla polskiego speedwaya zawarta jest w książce „Żużlowe Rozmowy i Opowieści Po Bandzie” autorstwa Łukasza Malaki. Pozycja jest dostępna w sprzedaży w cenie 55 złotych. Zamawiać można w tym miejscu, na platformie Allegro. Tradycyjnie część wpływów ze sprzedaży trafi do Fundacji PZM.
Żużel. Bolesna porażka Orła. „Czternasty bieg nas pogrzebał”
Żużel. Jest wyraźnie pod formą. Trenuje od samego rana!
Żużel. Zmarnowana szansa Hampela. Kowalski i Woryna z awansem
Żużel. Martuszewski: Piękne Podkarpacie! (FELIETON)
Żużel. Fajfer przyznaje, że popełnił sporo błędów. Teraz zadebiutuje w lubuskich derbach
Żużel. Madsen zły po remisie. „Powinniśmy to kur** wygrać”