Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W minioną niedzielę mistrzem świata w wyścigach na lodzie został stosunkowo mało znany do tej pory Dinar Walejew. 25-letni zawodnik nie ukrywa, że najwięcej w swojej karierze zawdzięcza multimedaliście mistrzostw świata, Nikołajowi Krasnikowi, który w latach 2005-2012 był na szczycie wyścigów na lodzie.

– Oczywiście, że nie byłem faworytem zawodów. Tym bardziej po pierwszej rundzie, która została rozegrana w sobotę. Zawsze jednak daję z siebie wszystko i walczyłem do końca. Jak widać, opłaciło się i przyniosło efekty. Nikołaj Krasnikow odpowiednio mnie umotywował mentalnie. Wiele jemu zawdzięczam. Do dwóch ostatnich swoich biegów podchodziłem jak do treningu. Naprawdę miałem w sobie ogromny luz. To jego zasługa. Jadąc z Kononowem o złoto wiedziałem w głowie, że jestem szybszy i że nadejdzie właściwy moment aby go wyprzedzić. Tak też na końcu się stało – mówi dla niemieckiego Speedweek, uczeń słynnego Krasnikowa. 

Warto wspomnieć, że Dinar Walejew jest pierwszym „beznarodowym”  mistrzem świata w lodowej odmianie żużla. Z powodu dyskwalifikacji Rosji przez Światową Agencję Antydopingową WADA, rosyjscy żużlowcy nie mogli wystartować w mistrzostwach świata pod swoją flagą narodową. Dodajmy, że zawody w Togliatti były 56. edycją mistrzostw świata w wyścigach na lodzie. Po raz 49. triumfował Rosjanin.