W minioną niedzielę mistrzem świata w wyścigach na lodzie został stosunkowo mało znany do tej pory Dinar Walejew. 25-letni zawodnik nie ukrywa, że najwięcej w swojej karierze zawdzięcza multimedaliście mistrzostw świata, Nikołajowi Krasnikowi, który w latach 2005-2012 był na szczycie wyścigów na lodzie.
– Oczywiście, że nie byłem faworytem zawodów. Tym bardziej po pierwszej rundzie, która została rozegrana w sobotę. Zawsze jednak daję z siebie wszystko i walczyłem do końca. Jak widać, opłaciło się i przyniosło efekty. Nikołaj Krasnikow odpowiednio mnie umotywował mentalnie. Wiele jemu zawdzięczam. Do dwóch ostatnich swoich biegów podchodziłem jak do treningu. Naprawdę miałem w sobie ogromny luz. To jego zasługa. Jadąc z Kononowem o złoto wiedziałem w głowie, że jestem szybszy i że nadejdzie właściwy moment aby go wyprzedzić. Tak też na końcu się stało – mówi dla niemieckiego Speedweek, uczeń słynnego Krasnikowa.

Warto wspomnieć, że Dinar Walejew jest pierwszym „beznarodowym” mistrzem świata w lodowej odmianie żużla. Z powodu dyskwalifikacji Rosji przez Światową Agencję Antydopingową WADA, rosyjscy żużlowcy nie mogli wystartować w mistrzostwach świata pod swoją flagą narodową. Dodajmy, że zawody w Togliatti były 56. edycją mistrzostw świata w wyścigach na lodzie. Po raz 49. triumfował Rosjanin.
Żużel. Niebezpieczny upadek zawodnika Sparty! Może mówić o sporym szczęściu
Żużel. Dudek liderem. Ciasno po 1. rundzie (KLASYFIKACJA IMP)
Żużel. Kubera zdobył Toruń! Dudek ucieka! (RELACJA)
Żużel. Ogromny pech Małkiewicza! Ból uniemożliwił mu ściganie
Żużel. GKM żądny rewanżu. Junior Torunia znów poza składem!
Żużel. Prezes Włókniarza grzmi! Mówi o transferach