Bartosz Zmarzlik PGE Esktraliga: Moje Bermudy Stal Gorzów - Unia leszno Gorzów, Polska, 2021-09-26 Foto: Tomasz Przybylski // GESS.PL
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wyścig 13. z pewnością był jednym z ciekawszych momentów meczu pomiędzy Moje Bermudy Stalą Gorzów a ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Można powiedzieć, że w tym biegu Bartosz Zmarzlik dwukrotnie „triumfował”.

 

27-latek w swoim stylu wysforował się na prowadzenie i wydawało się, że dla wychowanka Stali ten bieg skończy się tak, jak prawie każdy inny z jego udziałem, czyli przekonującym zwycięstwem. Kibice jednak musieli się nieźle zdziwić, gdy zobaczyli Zmarzlika wjeżdzającego na linię mety trzeciego okrążenia na jednym kole, a następnie zamykającego gaz. Dopiero, gdy ujrzał po swojej lewej stronie Krzysztofa Kasprzaka, zorientował się, że wyścig nadal trwa.

W normalnych okolicznościach taki zawodnik oczywiście jest bez szans na ponowne objęcie prowadzenia na tak krótkim dystansie, natomiast mówimy tu o Bartoszu Zmarzliku, który nie raz udowadniał, że dla niego „niemożliwe” po prostu nie istnieje. Dwukrotny mistrz świata ponownie odkręcił manetkę gazu i już na wejściu w kolejny łuk znów był z przodu. To tylko pokazuje, jak kosmicznym sprzętem dysponuje wychowanek Stali.

– Wydawało mi się, że to już (śmiech). Zorientowałem się jednak, gdy popatrzyłem do tyłu i zobaczyłem, że chłopaki jadą. Nie chciałem narobić bałaganu, ale także nie stracić punktów. Na szczęście udało się odbić tę pozycję. Kiedyś przejechałem 5 okrążeń, a teraz pojechałbym za mało, ale generalnie było okej – powiedział Bartosz na antenie Eleven Sports tuż po biegu.

Z pewnością zdziwiony takim przebiegiem spraw był jadący za nim Krzysztof Kasprzak. – W pierwszym momencie myślałem, że miał defekt. Bartek ma tak szybki sprzęt, że po odkręceniu gazu zdążył minąć jeszcze dwóch zawodników, więc to pokazuje, w jak świetnej dyspozycji na dzień dzisiejszy się znajduje – podsumował popularny „KK” w mix-zonie.