Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Pełne dramaturgii było drugie starcie półfinałowe pomiędzy Betard Spartą Wrocław, a For Nature Solutions KS Apatorem Toruń. Spartanie, pomimo tego, że przystępowali do spotkania bez Taia Woffindena, a podczas meczu urazów doznali Maciej Janowski i Charles Wright, triumfowali 51:39 i awansowali do finału rozgrywek. Jednym z bohaterów zmagań był Bartłomiej Kowalski, który zgarnął 11 punktów z bonusem. O kolejnym znakomitym meczu, swojej groźnej kraksie, przyszłości i trudnym finale w rozmawiamy w poniższym wywiadzie.

 

Słodko-gorzki ten dzisiejszy awans. Wchodzicie do finału, ale jest to wygrana okupiona bolesnymi upadkami Macieja Janowskiego i Charlesa Wrighta…

Zdecydowanie tak. Wiadomo, że jest w nas radość, bo wygraliśmy. Z tyłu głowy mamy jednak to, co stało się z chłopakami. Od poniedziałku zacznie się grube myślenie. Nie wiemy co z Maćkiem, nie wiemy co z Charlsem, a do tego Tai jest kontuzjowany. Sytuacja jest bardzo nieciekawa. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało po szczegółowych diagnozach.

Mnóstwo wypadków, karetki co chwilę wyjeżdżające na tor. Da się w ogóle wyłączyć od takich wydarzeń podczas spotkania?

To nie jest łatwe. Martwisz się o zdrowie kolegi i masz przed oczami ten wypadek. Z drugiej strony trzeba jechać i dobrze tych kolegów zastępować. Mieliśmy trudne zadanie, ale trzeba sobie z tym radzić. Udało nam się to w meczu z Apatorem.

Twój upadek to właśnie efekt tego, że w pewnym momencie emocje na Stadionie Olimpijskim wręcz kipiały?

Można tak powiedzieć. Miałem plan przycinać, a nie przekalkulowałem, że szyna od traktorów zostawia luźny materiał przy krawężniku na prostej przeciwległej. Dostałem nieoczekiwanego „speeda”. Widziałem, że jedzie Paweł i nie chciałem doprowadzić do karambolu. Agresywnie wszedłem w łuk, poślizgnąłem się i straciłem panowanie nad motocyklem. To był największy problem, ale szybko się pozbierałem.

Pewnie najlepiej smakowała wygrana w duecie z Kevinem Małkiewiczem. Pokazaliście wartość Waszego duetu juniorskiego i mocno przybliżyliście Betard Spartę do finału…

Cieszę się z tego, że zdarzają się takie sytuacje, gdy w trakcie biegu jestem szybki i mogę pomyśleć o koledze z zespołu. Rozglądałem się za Kevinem, choć wiedziałem, że najważniejsze jest, aby zdobyć trzy punkty. Oglądałem się na Kevina i on świetnie sobie poradził. Dzielnie się bronił i dowiózł dwójkę z bonusem po walce na ostatnich metrach. Przywieźliśmy 5:1 i to było wspaniałe. Zrobiliśmy z Kevinem robotę.

Kolejny mecz i kolejne argumenty z Twojej strony, abyś dalej jeździł w Sparcie. Ty widzisz siebie dalej w tym zespole?

Ja bym chciał tu zostać. Fajnie, jakby mnie doceniono na pozycji U-24. Dałbym z siebie wszystko, żeby sprostać wyzwaniu i odpłacić za zaufanie. Trwa jeszcze sezon, więc mamy teraz ważniejsze sprawy przed sobą. Na tym teraz się skupiamy, a na rozmowy przyjdzie czas.

Przed Wami finał z Platinum Motor Lublin. Przy obecnej sytuacji będzie on arcytrudny. Ta końcówka wlała w Was nadzieję, że niemożliwe jednak czasem może stać się możliwe?

Mamy satysfakcję z tej końcówki, ale już niedługo będziemy o tym zapominać. Przed nami Motor i zaraz będziemy myśleć jak godnie się w tym finale zaprezentować. Chcemy dobrze się pokazać i myślę, że o to złoto powalczymy.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Janowski pokazał zdjęcie ze szpitala. „Brawo chłopaki!” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Zdziesiątkowana i poobijana Betard Sparta melduje się w finale! 16-latek bohaterem! (RELACJA) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)