Artiom Łaguta. fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niebawem ponownie zobaczymy Artioma Łagutę w PGE Ekstralidze. Mistrz świata z 2021 roku wraca po rocznym zawieszeniu, ale zmagania przed rozgrywkami już pokazały, że jest on w formie zbliżonej do tej ze swojego najlepszego sezonu w karierze. W wywiadzie mówi nam o tym, co robił podczas zawieszenia, podkreśla, że zamierza zdobyć kolejne złoto z Betard Spartą Wrocław, a także opowiada o szczególnej koncentracji na bieg z Bartoszem Zmarzlikiem.

 

Minęło już kilka tygodni od Twojego powrotu na tor. Emil Sajfutdinow zaraz po pierwszych jazdach mówił mi, że do wyjazdu nie wierzył, iż ponowne ściganie w jego wykonaniu faktycznie będzie możliwe. U Ciebie było podobnie?

Ja miałem inne odczucia. Wierzyłem, że wrócę do ścigania. Czekałem tylko na to, kiedy to nastąpi. Mocno trenowałem  i skupiałem się na tym, żeby być w dobrej dyspozycji w każdym swoim biegu po powrocie. Takie było moje nastawienie.

Jak minęły Ci te miesiące bez jazdy? Bywałeś w parku maszyn, ale nie zawsze.

Trudne było dla mnie patrzenie na to, że inni jeżdżą, a ja nie mogę. Dlatego też po pewnym czasie mnie tam już nie było. Nie było łatwo przede wszystkim przez to, że długo nie było wiadomo, kiedy ostatecznie będę mógł wrócić. Jakby ktoś mi powiedział od razu, że to zawieszenie potrwa rok, to w porządku. Tak jednak trudno to było przechodzić.

Pewnie rodzina na tę Twoją przerwę nie narzekała, bo miała Cię więcej w domu…

Zmieniło się to, że mieliśmy wolne wakacje. Zwiedziliśmy trochę Europy i pojeździliśmy po innych miastach. Dużo czasu spędzałem z moimi dzieciakami. Zazwyczaj to lato wygląda tak, że są prawie tylko stadiony i żużel. Teraz było inaczej. Oprócz tego miałem oczywiście sporo treningów, bo chciałem być cały czas przygotowany na ten powrót. Już jednak nie myślę o tym, co było, a skupiam się na tym, co przede mną.

Kryterium Asów pokazało, że jesteś bardzo głodny jazdy. Spodziewałeś się, że możesz być aż tak szybki, że pokonasz Bartosza Zmarzlika o pół prostej?

Faktycznie tak było, ale nie wiemy czy wtedy Bartek nie próbował czegoś nowego. Te turnieje przed sezonem to moment na różne testy. Mogę ogólnie powiedzieć, że spodziewałem się trudniejszego początku sezonu niż to na razie wychodzi. W Kryterium Asów było dobrze, ale po sparingu z Falubazem pierwsze zero jest już za mną (śmiech – dop.red). Mam jednak pozytywne odczucia i jestem na ten moment zadowolony.

A ten wspomniany wyścig był dla Ciebie szczególny z racji tego, że jesteście dwoma ostatnimi mistrzami świata?

Może nie powiem, że był to najważniejszy bieg w tych zawodach, ale jak widziałem, że jadę z Bartkiem, to byłem jeszcze bardziej skoncentrowany. Zależało mi na tym, bo ostatnio spotkaliśmy się w 2021 roku na ostatniej rundzie cyklu Grand Prix.

Niebawem wrócisz do ścigania w PGE Ekstralidze w barwach Betard Sparty Wrocław. Przez to jak klub wspierał Cię podczas zawieszenia możesz powiedzieć, że jeszcze bardziej się z nim zżyłeś?

Oczywiście, że tak. Do prezesa Andrzeja Rusko dzwoniłem codziennie. Przyjeżdżałem na zawody, ale nie na wszystkie. Jak mówiłem, po pewnym czasie zaczęło mnie to mocno denerwować.

Nie będzie Ciebie w tym roku w cyklu Grand Prix. W swoim poprzednim sezonie ligowym wykręciłeś trzecią najlepszą średnią w rozgrywkach. Teraz zatem celem będzie być tym najlepszym w PGE Ekstralidze?

Na pewno byłoby to fajne osiągnięcie, ale zobaczymy. Najważniejsze jest to, aby przejechać ten sezon zdrowo. Celuję przede wszystkim w to, żeby zdobywać dużo punktów dla Betard Sparty Wrocław. Wszyscy wiemy, że cel mamy jeden i we Wrocławiu wszyscy chcą złota. Będziemy robić wszystko, żeby zostać mistrzami Polski.

Artiom Łaguta. fot. Jędrzej Zawierucha

A o Grand Prix wciąż myślisz? Chciałbyś niebawem tam wrócić?

Na razie nie. Nie ma mnie w tych zawodach, więc nie mam o czym myśleć. Jak będzie decyzja o moim powrocie, to wtedy będę się na nich skupiał. Teraz najważniejsze są dla mnie kolejne zawody dla wrocławskiej drużyny.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA