W zaległym spotkaniu 10. kolejki PGE Ekstraligi Tauron Włókniarz Częstochowa przyjechał na stadion przy ulicy Legionów 1, aby zmierzyć się z Cellfast Wilkami Krosno. Ostatecznie goście po dość zaciętym meczu okazali się lepsi od zawodników z Podkarpacia w stosunku 49:41. Po meczu porozmawialiśmy z Andrzejem Lebiediewem, który opowiedział nam między innymi o przyczynach porażki z częstochowianami oraz powiedział kilka słów przed niedzielnym spotkaniem w Grudziądzu.
Kapitan Wilków był w meczu z Włókniarzem jedną z najjaśniejszych postaci Wilków. Zdobył on bowiem jedenaście punktów w sześciu startach. Nie wystarczyło to jednak, aby krośnianie pokusili się o zwycięstwo w tym spotkaniu. Na domiar złego w trakcie meczu doszło do poważnego wypadku, przez który nie kontynuowali jazdy w zawodach Krzysztof Kasprzak i Vaclav Milik.
– Do zwycięstwa Wilkom zabrakło dziś między innymi moich straconych punktów na dystansie oraz zawodników, którzy ulegli wypadkowi. Vaclav Milik jest jednym z motorów napędowych tego zespołu, a na półmetku tego meczu już nie mogliśmy korzystać z jego pomocy i tak naprawdę kończyliśmy ten mecz w dwóch i pół zawodnika – mówił nam Lebiediew.
W 7. wyścigu na torze doszło do nietypowej sytuacji. Krzysztof Kasprzak, prowadząc w tym biegu, nie zostawił zbyt wiele miejsca przy krawężniku dla Andrzeja Lebiediewa i przyblokował jadącego zdecydowanie szybciej kolegę z pary. W wyniku tego zdarzenia Łotysz stracił trochę prędkości i chwilę później został wyprzedzony przez Mikkela Michelsena.
– Chciałoby się, żeby Krzysztof zostawiał trochę więcej miejsca, ale ja też go rozumiem. Wygrał start, mógł czuć się zbyt wolny i tak się stało. Byłem bardzo zły po tym wyścigu, bo nie wyglądał on wzorowo biorąc pod uwagę jazdę drużynową. Kiedy jednak ochłonąłem, to spojrzałem na to z jego perspektywy. Jeśli się wygra start i nie czuje się szybko, to trzeba zrobić wszystko, aby utrzymać prawidłową linię jazdy i nie odsuwać się od krawężnika. Myślę jednak, że gdyby zostawił mi trochę więcej miejsca, dowieźlibyśmy 5:1 – skomentował kapitan Wilków.
Kolejny mecz Wilków odbędzie się już w najbliższą niedzielę z zespołem ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Będzie to dla krośnian szczególnie ważne spotkanie, ponieważ na trudnym terenie przy ulicy Hallera, postarają się oni zdobyć punkty, które są im bardzo potrzebne w walce o utrzymanie w PGE Ekstralidze.
– Przegraliśmy w bardzo brzydki sposób ostatni mecz wyjazdowy. Byliśmy też troszeczkę „okradzeni” w meczu z Gorzowem. Jednak ja zawsze powtarzam: jedziemy i walczymy. Każdy mecz zaczyna się od zera. Jesteśmy wkręceni w sezon. Mamy dużo jazdy, także treningu nam nie brakuje. Jedziemy do Grudziądza powalczyć. Mają bardzo fajny tor i nic nie powinno nas zaskoczyć. Trzeba mieć po prostu czujnych mechaników, trafić przełożenia i jeśli motocykl jedzie, to można walczyć z każdym – dodał przed kolejnym spotkaniem Lebiediew.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Doyle zwrócił się do hejterów! Mówi o ludziach z małymi mózgami
Żużel. Cierniak mówi kiedy chce być w GP. To będzie taki duży koncert! (WYWIAD)
Żużel. Dlaczego eliminacje IMP w Gdańsku się nie odbyły? „Było miejsce niedopilnowane”
Żużel. Komplet Woryny, wygrane Hampela i Pawlickiego, awans Czugunowa! Tak przebiegły eliminacje IMP
Żużel. Szansa na kontrakt dla kilku zawodników? Znamy składy na Mecz Narodów w Łodzi
Żużel. Dokonali tego jako pierwsi! Braterski duet zapisał się na kartach historii Grand Prix!