Hans Andersen. Foto. JAREK PABIJAN
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Były uczestnik cyklu Grand Prix nie może doczekać się jazdy dla Peterborough Panthers w sezonie 2021. Duńczyk miał wystartować dla brytyjskiego klubu już w 2020 roku, jednak pandemia zmusiła go do powrotu do domu.

Hans Andersen łączy siły z Chrisem Harrisem, Bjarne Pedersenem i Michaelem Palm Toftem po tym, jak został potwierdzony jako ostatni zawodnik powracający na East of England Showground.

W ubiegłym roku duński żużlowiec był gotowy do jazdy, jednak jego wizyta w Wielkiej Brytanii została zakończona przedwcześnie. W trakcie podróży duńskie władze przygotowywały się do zamknięcia granic, celem zwiększenia kontroli nad rozprzestrzenianiem się wirusa. Hans Andersen został zmuszony, by powrócić do ojczyzny wcześniej. Następnie rozgrywki Premiership zostały odwołane.

– W ubiegłym roku nie zdążyłem nawet zorganizować dnia prasowego. Byłem na promie wraz z moimi motocyklami. W trakcie podróży do Wielkiej Brytanii dowiedziałem się, że moja ojczyzna zamyka granice. Dopłynąłem na ląd, zostawiłem motocykle w Anglii, a sam zawróciłem z powrotem na prom, aby zdążyć wrócić do domu. To była moja ostatnia przygoda z Wielką Brytanią. Ja wróciłem do ojczyzny, a moje motocykle zostały na miejscu – wspominał Hans Andersen na łamach speedwaygp.com

Hans Andersen, poza Wielką Brytanią, wystartuje również w barwach łotewskiego zespołu z Daugavpils w najniższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Oprócz tego, będzie reprezentował także macierzysty klub z Vojens w Danii.

– Nie mogę się doczekać. Po prostu, po tym wszystkim, przez co musieliśmy przejść w ubiegłym roku głód ścigania w moim przypadku sięgnął zenitu. Głęboko wierzę w to, że tym razem odjedziemy w miarę normalny sezon, bez odwoływania rozgrywek czy poszczególnych imprez – podsumował duński zawodnik.

SEBASTIAN SIREK